2/18/2013

{7} Six feet under the walls



S:


Przepraszam was strasznie, że dodaję do dzisiaj, a nie wczoraj, ale miałam dużo do zrobienia + trochę rodzinnych spraw, z którymi się zmagałam, co właściwie i tak mnie nie tłumaczy, bo mam tydzień na całe to tłumaczenie i betowanie, ale i tak... Nie wiem jak jest z błędami, trochę zajęło mi tłumaczenie i możliwe, że mi się już pieprzy, np. według blogspotu nie ma ma czegoś takiego jak 'kłujący ból', cóż... wydaje mi się, że jednak jest. Nie ważne. Jak zwykle dziękuję za komentarze i proszę was o kolejne :) 

Krótki spoiler: wydaje mi się, że ten rozdział jest jednocześnie jednym z najlepszych i najgorszych jak do tej pory. Więcej nie zdradzam. A no i przez to, że tak późno, jest trochę dłuższy. Chociaż w sumie to i tak by był xd 

Btw, do końca pierwszej części, serii, czy jak to inaczej nazwać, zostały nam 2 rozdziały. Oprócz tego. Czyli w sumie będzie ich 9. To tak, jakbyście nie potrafili dodać dwóch do siedmiu :) Mój twitter: @venus_bbe



.7.




Nowy Jork był cudowny.

Wszystko było duże, świecące i głośne, co było absolutnie wspaniałe. Wycieczka szkolna była zaplanowana na okres dwunastu dni, w ciągu których ciągano ich na masę występów na Brodway’u, by mogli zobaczyć różne teatralizacje, a za kulisami atrybuty do sztuk i to jak każda postać interpretowała przedstawienie. Między zorganizowanymi godzinami, w których klasa była kierowana w konkretne miejsca, mieli czas na grasowanie po mieście. Musieli cały czas być ze swoimi współlokatorami, co oznaczało, że Zayn i Niall byli do siebie praktycznie przyklejeni.

Wędrowali razem po całym mieście, podziwiając widoki i w zasadzie spędzając czas, po prostu świetnie, ze sobą. Śmiejąc się, weseląc, będąc razem. Było niesamowicie.

Zayn westchnął lekko do siebie, opadając na łóżko ze zmęczonym uśmiechem. Ostatnie dni były świetne. On i Niall ciągle byli w tym dziwnego rodzaju napięciu, ale nie pozwolił, by zaprzątało mu to głowę.

Jak mogłoby, skoro spędzał cały dzień i całą noc z chłopakiem, którego kochał. Jedyne lepsze co mogłoby się zdarzyć, to gdyby Niall czuł to samo… ale Zayn nie chciał, by go to przygnębiło.

Wszystko było idealne.

Niall wyszedł spod prysznica z dygoczącym kolanem. Skrzywił się, wycierając ciało ręcznikiem i przeklął, że nie był przyzwyczajony do takiej ilości chodzenia, jak podczas wycieczki. Ale sądził, iż całkowicie się opłacało.

Ta wycieczka sprawiła, że sprawy związane z Zaynem wydał się być... okay. Wszystko wyglądało dużo lepiej, tak jak zwykło być, mimo, że wisiały nad nimi uczucia. Niall był szczęśliwy i na pewno gotowy, by poradzić sobie z bolącym kolanem.

Pomimo, że stawało się coraz trudniejszym ukrycie tego przed Zaynem.

Skoro Zayn widział go już całkiem nagiego, nie musiał się wstydzić, więc wyszedł z łazienki okryty jedynie ręcznikiem. Nie potrafił iść bez lekkiego utykania, syknął cicho czując ból.

Było gorzej niż mu się zdawało.

Zayn spojrzał w bok, słysząc dźwięk otwieranych drzwi od łazienki. Pozwolił sobie na kilka sekund, zagrabić wzrokiem klatkę piersiową Nialla, a ucisk w żołądku spowodowany widokiem blondyna momentalnie stał się silniejszy, gdy zauważył kilka zabłąkanych kropelek wody spływających ścieżkami po skórze chłopaka. Odchrząknął i otrząsnął się, wracając na ziemię.

- Hej kochanie – powiedział z uśmiechem, rozciągając się na łóżku. – Gotowy na wyjście dziś ze Stylinsonami?

Niall uśmiechnął się szeroko i wypuścił z siebie chichot, podążając do walizki ze znikomym bólem w kolanie. Potrafił to zignorować, jeśli tylko wystarczająco mocno się starał. – To brzmi jak kiepski telewizyjny program. A z całą tą dramą, którą przeżyli, są jak program telewizyjny.

- Wiesz, czuję, że z poziomem dramatu z jakim zaczynali, mają wszelkie prawa do tego, by być tak okropnie uroczymi – zaśmiał się Zayn, przekrzywiając głowę.

- Może powinniśmy ustalić limit na to jak uroczy mogą być jednego dnia, żeby nie zużywali tego przydziału całego naraz? – Niall rozpromienił się, wyciągając ubrania, które miał założyć na wyjście. Kochał śmiech Zayna. Śmiech, który był tak nieobecny jeszcze przed wycieczką. A teraz nagle Niall słyszał go często w tym obcym zupełnie miejscu i w końcu zdał sobie sprawę z tego jak bardzo za tym tęsknił.

- A karą za przekroczenie go, będzie niewidywanie się przez określony czas. – Zayn uśmiechnął się szeroko, skopując ze stóp trampki i wygodnie, układając się na hotelowym łóżku. – Myślę, że Harry prawdopodobnie skończyłby przez to z tętniakiem.

- Niech będzie to tylko dziesięć minut czy coś. Nie możemy mieć ich obydwóch umierających, to byłoby nawet gorsze od bycia z nimi słodkimi i przytulającymi się. – Niall usiadł na krawędzi łóżka i zaczął się ubierać. Skrzywił się, zakładając spodnie, co stawało się trudnym zadaniem. Nie mógł zgiąć kolana wystarczająco, a naprężanie go, również bolało.

- Myślę, że Lou powziąłby zapobiegawcze kroki i zabiłby mnie, gdybyśmy spróbowali. – Zayn spojrzał na Nialla z uśmiechem, który zamarł na jego ustach, gdy ujrzał zmagającego się z czymś Nialla. Zmarszczył lekko brwi i podniósł się do pozycji siedzącej. – Hej... wszystko okay?

Niall machnął ręką na pytanie Zayna, starając się nie ściągnąć na siebie uwagi. Chciał wyjść dziś z Louisem i Harrym, i zabawić się podczas tego krótkiego czasu, jaki mieli dla siebie w Nowym Jorku. Nie chciał być tym, który rujnuje plany. – W porządku. Po prostu trochę boli mnie kolano.

- Kolano? – Zayn skrzywił się mocniej. – Niall, nie mówiłeś, że cię coś trapi... – Przesunął się i siedział teraz na krawędzi, pochylając się do przodu. – Jak źle jest?

- Nie myślałem, że to coś poważnego, na prawdę. Ostatecznie, mogę chodzić. – Niall spojrzał w dół na swoje spodnie. Bokserki łatwo było wciągnąć. Były luźne. Ale jeansy to już zupełnie inna historia. – Nie jest tak źle. Przeżyję.

- Niall, naprawdę mogłeś zrobić sobie krzywdę – powiedział Zayn, opierając ciężar ciała na stopach i przenosząc się na łóżko Nialla. – Nie musimy dzisiaj z nimi wychodzić... Możemy po prostu zostać i obejrzeć film albo coś .– Zayn delikatnie ułożył dłoń na udzie Nialla i ostrożnie przesunął ją w dół na kontuzjowane kolano przyjaciela.

Niall drgnął na dotyk Zayna. Poczuł jak jego kolano lekko się rozluźnia, podczas gdy był pewien, że będzie go bolało jeszcze bardziej.

- Filmy możemy oglądać w domu. Chcę wyjść z wami i bawić się póki możemy – wyjaśnił Niall uparcie.

- Nie będziesz mógł robić nic, jeśli nie będziesz mógł chodzić, Niall! – Zayn zganił go i przesunął wolną dłonią uspokajająco po plecach Nialla, delikatnie ugniatając kciukiem napięty mięsień, tuż nad kolanem blondyna. – Proszę, nie pogarszaj sprawy. Nie przysparzaj sobie bólu.

- Nie możemy tego owinąć czy coś? – zapytał, obracając głowę w kierunku Zayna i zauważył jak blisko niego był chłopak. Jego oczy ukazywały wyraźną troskę, co sprawiło, że żołądek Nialla zaczął robić dziwne rzeczy, a usta Zayna wyglądały tak ładnie... – Jestem pewien, że będzie w porządku jeśli tylko to zabandażuję...

- Niall – powiedział łagodnie, owijając dłonią udo przyjaciela – Proszę. Nie chcę, żebyś cierpiał. – Zmartwienie i troska rozdzierały klatkę piersiową Zayna, mieszając się z poczuciem winy przez to, że nie zauważył wcześniej jak wiele bólu musiało Niallowi przysporzyć chodzenie po mieście.

Niall nie mógł tego znieść. Nie mógł znieść Zayna, tak doskonałego i cudownego dla niego, przez cały ten czas, gdy on na to nie zasługiwał. Nie mógł znieść otrzymywania całej tej uwagi i troski, o którą nawet nie prosił, ze strony chłopaka. Nie mógł znieść tego, że był tu obok, tak dla niego niesamowity.

Wpił się w usta Zayna, ten jeden raz, nie przejmując się niczym, po prostu pozwalając sobie poczuć jak bardzo był zakochany w tym chłopaku i jak to mógłby zrobić dla niego wszystko.

Zayn prawie obalił się na z zaskoczenia przez nagły i niespodziewany pocałunek ze strony Nialla. Ale nie pozwolił temu zaskoczeniu wlec się za nimi, bo zbyt dużo czasu minęło odkąd całował Nialla, odkąd trzymał go tak jak pragnął.

Zayn rozluźnił się w pocałunku, gdy ciepło rozlało się po jego klatce piersiowej, a serce chaotycznie waliło, mijając uderzenia. Było coś innego w tym pocałunku. Nie był jak dziesiątki innych, które dzielili. Był... czymś więcej.

Niall przeniósł dłonie na twarz Zayna, trzymając go jak gdyby bał się, może go stracić. I faktycznie się tego obawiał. Po prostu chciał całować go już zawsze, trzymać go zawsze, kochać do samej śmierci.

Wspiął się na Zayna, całując przyjaciela w sposób w jaki nigdy wcześniej tego nie robił. Jego wargi poruszały się zaciekle z bezwzględną koniecznością. Potrzebował go tak bardzo i potrzebował, by on o tym wiedział nawet jeśli nie chciał by tak było*.

Zayn poddawał się na ślepo przewadze Nialla, ciasno obejmując go rękami. – Uważaj na kolano... – Zayn mruknął w usta blondyna, pochylił się do tyłu uderzając o materac i pociągnął za sobą Nialla, cały czas się uśmiechając.

Kochał to. Absolutnie to kochał. Wszystko było lepsze niż to sobie kiedykolwiek wyobrażał. Nie był pewien co się zmieniło... ale absolutnie to kurwa kochał.

- Pierdolić to – wymamrotał Niall, przechylając głowę, by złapać lepszy kąt. Był całkiem pewny, że już nie oddychał i kładł zbyt duży nacisk na kolano, by było mu wygodniej, ale po prostu go to nie obchodziło. Nie obchodziło go to, bo miał Zayna i droczył się z nim, czuł go, dotykał w zupełnie nowy sposób, który rozpalał jego ciało i sprawiał, że cały aż promieniał.

Zayn wydał z siebie stłumiony, przez usta Nialla, dźwięk i poświęcił chwilkę, by objąć asekuracyjnie talię Nialla i obróci ich oboje tak, że teraz to on przyciskał Nialla do materaca. – Nie pozwolę, byś cierpiał Ni... – wyszeptał, składając pocałunki na jego szczęce, jedną dłonią przebiegając po skórze blondyna.

Serce Nialla waliło jak młot i z pewnością Zayn to czuł. Nie było mowy o tym, żeby nie mógł, bo jego dłoń właśnie ślizgała się po klatce piersiowej chłopaka. Nie było mowy o tym, żeby wargi Zayna nie wyczuły przyspieszającego tętna Nialla. Nie było mowy o tym, żeby nie wiedział – Kocham cię.

Chwila. Czy on właśnie powiedział to na głos?

Zayn zatrzymał się na chwilę, a jego usta znieruchomiały naprzeciw gładkiej kolumny gardła Nialla. Odchylił się powoli do tyłu. Słyszał bicie własnego serca w uszach. – Co? – tchnął, a jego ciemne oczy wytrwale wpatrywały się w Nialla. Miał nadzieję, że dobrze go usłyszał.

Niall spojrzał na Zayna, całe jego ciało zamarło ze strachu. Usta miał rozchylone, ale nie uchodził przez nie żaden dźwięk. Nie mógł nic z siebie wydusić. Przez umysł przeleciało mu tysiące rzeczy, które mógłby powiedzieć, by jakoś ‘zatuszować’ to, co właśnie powiedział, tak by nie zrujnować ich przyjaźni, ale jedynie się zająknął. – Ja, ja... Uh, ja...

- Powtórz to – Zayn powiedział pośpiesznie, a jego ręce drżały, gdy podniósł je, by ująć twarz Nialla. – Proszę… Proszę, powtórz to.

- Ja, ja… - Niall przymknął na chwilę oczy, przerażony tym co zaraz się stanie. Znowu skręcało go w podbrzuszu, ale może tego potrzebował. Może to była właśnie odpowiedź.

Otworzył oczy.

- Kocham cię.

Zayn nie zawahał się pochylić i mocno pocałował Nialla. Jego żołądek wywracał koziołki, czuł, że brakuje mu tchu, i że robi mu się gorąco i to wszystko było zajebiście fantastyczne. Niall go kochał. Niall Horan go kochał.

- Też cię kocham… - wymamrotał Zayn w pocałunek, mocno zaciskając powieki, gdy starał się zrozumieć, co do kurwy działo się z jego emocjami.

Zayn go kochał. Zayn Malik go kochał? Zayn Malik kochał Nialla Horana spośród wszystkich ludzi na świecie?

Jak to się stało? I co to oznaczało? I czy te ataki uczuć nie powinny ustąpić? Czy nie powinien być zdolny do tego, by oddychać, uspokoić się i nie czuć już tak zajebiście przerażonym, bo przecież Zayn go kochał, a to było to?

Serce wciąż waliło w jego w klatce piersiowej, gdy podniósł się lekko i oddał pocałunek. To była jedyna rzecz jaką mógł zrobić, jedyna, którą wiedział, że ma zrobić.

Nadal był strasznie zdezorientowany.

Zayn tak zajebiście się cieszył. Zachichotał się w pocałunek, ostatecznie przerywając go, bo nie mógł całować właściwie, tak się szczerząc. – Boże, kocham cię – powiedział. Jego oczy były nieco zwężone przez to, że uśmiechał się szeroko, a serce podskakiwało w klatce piersiowej.

Niall nigdy nie widział Zayna tak szczęśliwego. Nigdy nie widział Zayna uśmiechającego się do niego, jakby był najcudowniejszą rzeczą na Ziemi. Byli przez te dni w jednym z najbardziej znanych miast na całym świecie, a to właśnie na Nialla Zayn patrzył w ten sposób.

Niall spojrzał w bok. – Co to dla nas znaczy, Zayn?

- Co masz na myśli? – zapytał Zayn, ujmując w dłoń policzek Nialla. – To proste. Ja kocham ciebie, ty... ty kochasz mnie... teraz tylko piąć się w górę, prawda? – Zaśmiał się, a jego oczy błyszczały.

Niall się uśmiechnął. Zayn był tak szczęśliwy, że zaraził tym szczęściem Nialla. I nie mógł tego zrujnować. Nie.

- Tak. W górę do gwiazd – zażartował Niall i obdarował Zayna subtelnym pocałunkiem.

- Wyżej. – Uśmiechnął się. – Do księżyca i z powrotem.

- Kretyn. – Niall się wyszczerzył.

- Ale cały twój – zaśmiał się Zayn. Nie obchodziło go to jak dennie teraz zabrzmiał. Trzymał w sobie uczucia przez zdawałoby się wieczność i był tak strasznie szczęśliwy, że wreszcie powiedział Niallowi co czuje i, niewiarygodne, ale Niall czuł to samo.

Niall delikatnie dotknął policzka Zayna, ukrywając mały grymas, który chciał wedrzeć się na jego usta i powstrzymać go od uśmiechu.

- A ja twój.

- Nie wiesz od jak dawna pragnąłem to usłyszeć – wymamrotał Zayn, pochylając się, by znów go pocałować. – Kocham cię. Tak bardzo cię kocham Niall... Boże, dlaczego nie zrobiliśmy tego wcześniej? – Uśmiechnął się, składając pocałunki na szczęce i szyi Nialla.

Bo się bałem. Bo wciąż się boję. Bo cokolwiek to jest, nie jest jak między Harrym a Louisem, gdzie oboje są szczęśliwi razem zawsze i na zawsze. Bo...” – Bo jesteśy głupi – odparł Niall, przebiegając palcami przez włosy Zayna, drżąc przez pocałunki. – Byliśmy po prostu bardzo, bardzo głupi.

- Byliśmy. – Zayn zachichotał naprzeciw obojczyka Nialla i pocałował go delikatnie w przypadkowe miejsce. – Tak zajebiście głupi. – Nie mógł zaburzyć tak niewytłumaczalnego szczęścia.

- Um... – Niall nieznacznie odsunął się od Zayna. – Powinienem się ubrać...

- Mhmm… Harry i Lou pewnie będą zaraz nas szukać. – Zayn zanucił lekko, wciąż obdarzając powolnymi pocałunkami klatkę piersiową Nialla. – Nie chcemy przecież żeby czekali.  

- Nie. Nie chcemy... – Niall zgodził się, powoli stając się zakłopotanym ilością pocałunków, jakimi obdarowywał go Zayn. – Mógłbyś, uh, pozwolić mi wstać, żebym mógł założyć ubrania?

Zayn odchylił się do tyłu z uśmiechem i zszedł z klatki piersiowej Nialla. – Cokolwiek powiesz, kochanie. – Uśmiechnął się delikatnie, przebiegając dłonią po nodze blondyna. Usiadł po turecku, cały buzując z radości.

Nialla nie obchodziło już kolano, cierpienie fizyczne było nieistotne. Wciągnął spodnie, powodując ogromny, palący ból w stawie. Przygryzł wargę.

- Whoah, ostrożnie! – Zayn sięgnął, by go podtrzymać, a troska złamała jego błogi wyraz twarzy jak młot.

- Jest w porządku – odparł Niall bardziej szorstko niż zamierzał. Podniósł koszulkę i przecisnął przez głowę. Mokre włosy zostawiły krople wody, które wsiąknęły w materiał.

- Niall... – Zayn lekko się skrzywił. Coś było nie tak. – Nie nie jest... o co chodzi? – Sięgnął po rękę Nialla. Powinni być szczęśliwi, tak niezmiernie szczęśliwi. Kochali się i właśnie to przyznali. Powinni się całować, śmiać i... nic z tego.

Co było… bardziej niż trochę niepokojące.

- Czego ode mnie chcesz? – Niall zapytał, patrząc na Zayna beznadziejnym wzrokiem. Wciąż był zdezorientowany, przestraszony i po prostu nie wiedział co robić, ale to nie miało po prostu się ‘dziać’. Nie mieli po prostu dać tym uczuciom przejąć kontroli. – Czego chcesz?

Bo Niall z pewnością nie wiedział czego sam chciał.

- Niall... Nie chce niczego... – Zayn cofnął dłoń, zmieszanie biło z każdej części jego ciała. Co do diabła się działo? Czy oni właśnie nie... A teraz... – Nie rozumiem. Myślałem, że my… - Zayn urwał, orientując się, że nic nie szło tak dobrze jak myślał, że pójdzie.

Niall go kochał. Ale... nie wyglądało na to, by chciał z nim być. Co bardzo bolało. Zayn przygryzł wargę, przyciągając dłoń do klatki piersiowej. Naprawdę miał nadzieję, że się mylił, ale ucisk w żołądku, inny i chłodniejszy niż ten wcześniej, powiedział mu, że to nie był przypadek.

- Że my co? Że uciekniemy i wszystko będzie cudowne, bo się kochamy? Że będziemy kolejnym Larrym Stylinsonem? – Niall odwrócił się od Zayna, nie będąc w stanie na niego spojrzeć. – Nie, Zayn. To nie dla nas.

- Ale... mogłoby być – powiedział słabo Zayn, ból w jego ciele prowadził właśnie wyścig, konkurując z miłością, dla której klatka piersiowa stała się stałym miejscem zamieszkania. – Jeśli damy temu szansę... moglibyśmy być tak szczęśliwi jak oni... Niall o co chodzi... Nie rozumiem...

Niall tego nienawidził.

Nienawidził tego jak brzmiał Zayn, jakby cierpiał. Nienawidził tego, że to przez niego tak brzmiał, ale najbardziej z wszystkiego, nienawdził tego, że tak bardzo kochał Zayna, a Zayn tak na niego wpływał. Zayn mógł powiedzieć cokolwiek, a Niall by skoczył.

I nie mógł tego znieść.

- NIE MOŻEMY. To nie wypali. Ja… - Nie jestem dla ciebie wystarczająco dobry. – Po prostu nie możemy, Zayn!

Zayn zamrugał, jego umysł starał się poukładać wszystko co teraz się działo, odrzucając na bok pozostałe pokłady błogości, które przed chwilą jeszcze go przepełniały. – Dlaczego nie, do cholery? – Zayn syknął, zdezorientowanie rosło i rosło wraz z lekką złością. Stał tu, myśląc, że w końcu dobrnął do światełka na końcu tunelu, tylko po to, by jedyne o czym kiedykolwiek marzył, było mu teraz brutalnie wydarte. – Nie... Do kurwy nędzy, nie robimy tego. Nawet tego kurwa nie rób, Niall!

Niall zdziwił się na gniew w tonie Zayna. Odwrócił się, by spojrzeć na chłopaka i od razu zorientował się, że popełnił błąd. Od razu, gdy tylko spojrzał w oczy Zayna, atakowane przez sączące się przez nie ból i zmieszanie. Natychmiast spojrzał w bok.

- Nie rób czego? Nigdy niczym nie byliśmy, Zayn! Nie jesteśmy niczym! – Niall kłócił się, czując kłujący ból przeszywający jego klatkę piersiową z każdym wypowiedzianym słowem.

Oh. A więc tak miało to wyglądać.

- Czy właśnie nie powiedziałeś mi, że mnie kochasz, niecałe dziesięć minut temu? – Zayn domagał się odpowiedzi, jego dłoń zacisnęła się mocno w pięść. Jeśli była na tym świecie jedna rzecz jakiej nienawidził, było to kłamstwo. I Niall to wiedział. Zayn się denerwował i cierpiał i... Co do diabła poszło źle?

Niall mrugnął.

Kurwa. Kurwakurwakurwa.

- Harry i Louis czekają, Zayn. Musimy iść – stwierdził Niall, podchodząc do drzwi. Mógł się pospieszy i udać w miejsce, gdzie nie będą musieli rozmawiać o tym głupim słowie.

Zayn również zwrócił się w kierunku drzwi, ale nie miał zamiaru opuszczać pokoju. Zatrzasnął dłoń na drzwiach, przygwożdżając do nich Nialla. – Gołąbki mogą poczekać. Jeszcze nie skończyliśmy – powiedział powoli, a jego emocje były w totalnym bałaganie.

Oczy Nialla rozpostarły się szerzej, nie miał żadnego innego wyjścia jak tylko spojrzeć na Zayna. Nigdy nie słyszał, by chłopak tak brzmiał, a teraz Zayn ‘uwięził’ go gotów, by porozmawiać o jednej rzeczy, o której Niall nie chciał mówić.

Niall wolno przełknął ciężko. Jego jabłko Adama podskoczyło, a w gardle zrobiło mu się sucho i szorstko.

Miał przerąbane.


~


* wiem, bez sensu, ale tego chyba nie da się po prostu dobrze przetłumaczyć, przynajmniej to nie na moje możliwości ;) w oryg. He just needed Zayn so much, and he needed him to know even if he didn’t want him to know.



15 komentarzy:

  1. Kurrrrrrde, juz sie tak cholernie zaczelam jarac i wgl. a tu taki chuj. Grrr. ._.
    Co nie zmienia faktu, ze rozdzial zajebisty. I cholernie Cie ubostwiam za tlumaczenie tego, dziekuje! Love i czekam na nastepny. :) <3 xxxxx @LouLightMyWorld c:

    OdpowiedzUsuń
  2. KURWA! co tan Niall odwala?? kurczę, niech się chłopak przestanie bać i da ponieść miłości, która została odwzajemniona <3
    a tak po za tym, to aakhshyiuabhjckjhkslkhs! W końcu wyznali sobie miłość! Boże, to było takie słodkie i niewinne ze strony Nialla, że myślałam, że się rozpłynę przez tą całą sytuację :D mam nadzieję, że w następnym rozdziale Niall się zgodzi i powstanie Ziall *__*
    dzięki za świetne tłumaczenie i czekam na kolejny part ;**
    @JLS_GotMyLove

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy2/18/2013

    OMG OMG OMG!!! ZAJEBISTY ROZDZIAŁ *_* I love Zial <3 oni muszą być razem nooo! Mam nadzieję, że chłopcy sb wszystko wyjaśnią w następnej części (if you know what I meant) ;DD

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy2/18/2013

    Błagam niech Niall w końcu zrozumie, że dla Zayn'a jest idealny i niech będą razem *-* Rozdział cudowny <3 Ziall jaki namiętny XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak się cholernie cieszyłam, że między nimi wszystko okej. Że będą razem jak Larry i będzie happy. Ale chyba się pospieszyłam. Nie rozumiem zachowania Nialla. Przecież widzi jaki Zayn jest przy nim szczęśliwy. Dlaczego nie może zrozumieć, że jest jedyną osobą, która da mu szczęście? Proszę, niech to się wyjaśni. Oni muszą być razem ;c

    shouldletyougo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy2/19/2013

    Love is in the air!!!!! I promised my english teacher that i will speak only English. I hope you'll understand me. Of course you will ( you are translating this story). So, this chapter is wonderfull. I love Ziall the same as Larry <3 I'm waiting for next one.
    Aga xx.

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy2/19/2013

    Ziaaaaaal <3 boski *__*

    OdpowiedzUsuń
  8. Mater dejm! To jest takie hot!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Normalnie mam ochoty odprawić jakieś modły nad tym kolanem Nialla, ze doprowadziło do tego, co się właśnie stało :) I mam na myśli tą pierwszą część :D Nareszcie to powiedzieli ;) Wprawdzie potem się porobiło, ale jestem pewna, że Zayn nie na darmo przyszpilił Nialla do tych drzwi. Wierzę w ciebie Malik! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
    Tłumaczenie jak zawsze genialne :) Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego...

    @KateStylees
    http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy2/22/2013

    This is soooo fuckin HOOOOOT! Love it <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy3/30/2013

    Kiedy dodasz nowy rozdział? ;)
    Super tłumaczenie jak wszystkie. xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy4/20/2013

    nie bd tłumaczyła tego opowiadania do końca ? :C

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy9/09/2013

    Ej, no - kiedy kolejny?
    Nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy1/03/2014

    bedziesz jeszcze dalej tlumaczyc?

    OdpowiedzUsuń
  15. KIEDY KOLEJNA CZĘŚĆ?!?!?!?!?!?!?

    OdpowiedzUsuń

no śmiało, wystarczy zwykłe 'przeczytałam/em' :)