2/02/2013

{5} Six feet under the walls

S:

Przepraszam was za to dupne tłumaczenie, starałam się, ale nie było łatwo, co zresztą możecie zauważyć. Wybaczcie, jeśli momentami jest niezrozumiałe. Nie wiem czy mam tutaj coś do napisania. Zgubiłam wczoraj pendrive'a, to znaczy nie do końca zgubiłam, mój siostrzeniec go sobie 'pożyczył' i się nim bawił, bo to jest taki żołnierzyk. Ten pendrive, nie siostrzeniec. Jestem kiepska  tłumaczeniu, w sumie to nie wiem czemu wam to mówię, ale zestrachałam się nieźle, szukałam go ponad godzinę we wszystkich możliwych miejscach. Znowu: pendrive'a, nie siostrzeńca :D Nieważne. Rozdział jest dzień wcześniej, bo akurat miałam chęć, żeby się za to zabrać. Teraz lecę do swojego ulubionego zajęcia, obierania ziemniaków xd 

A tak, chciałam podziękować za komentarze i prosić o więcej, bo z tego co wiem, jest was ponad sześćdziesiąt, tych czytających, a komentarzy tylko kilka... Przy okazji, tym, którzy tydzień temu zaczęli ferie - wesołych! Odpoczywajcie ;)



.5.




Lekcje się skończyły, co oznaczało, że od udania się do pokoju i świrowania przez przydział współlokatora, na którego był skazany na długie dwa tygodnie w Nowym Jorku, dzieliła Nialla jedynie krótka droga samochodem.

Ktoś u gory zdecydowanie bawił się jego cierpieniem.

Więc Niall wybiegł, by udać się do samochodu Louisa, gotów by po prostu znaleźć się w domu. Jeden problem... nikogo tam nie było. Louis zawsze odwoził Lima i Nialla, a odkąd spotykał się z Harrym – także jego.

Niall nie chciał na nich czekać. Chciał po prostu być już w domu i znaleźć sposób, by kompletnie zniknąć z otoczenia Zayna, jakkolwiek było to możliwe.

Zayn przygryzł wargę, przygotowując się do rozmowy, gdy zbliżał się do Nialla. Przecież mógł to zrobić, to był tylko Niall. Mógł pogadać z nim o byle czym, jak zawsze. Mógł to zrobić. Potrafił.

Zatrzymał się na chwilę, gdy ujrzał Nialla. Jezu Chryste, on był tak piękny. Po prostu stojąc tam w słabych promieniach słońca, z tymi swoimi włosami w nieładzie i… kurwa.

Nie, jednak nie potrafił.

Niall wyłapał sylwetkę Zayna i przykucnął po drugiej stronie samochodu. Nie wiedział po co właściwie to zrobił, skoro wiedział, że Zayn oczywiście już go zobaczył, a więc wiedział, że Niall tam jest, ale on po prostu musiał coś zrobić.

Nie mógł stanąć twarzą w twarz z Zaynem. Nie mógł zrobić nic. To wszystko było zbyt przerażające.

Niall starał się go uniknąć, co sprawiło, że usta Zayna wygięły się w sztucznym uśmiechu, by nie okazać przypadkiem tego, że chłopak naprawdę go ranił chowając się.

- Jak tam, Nialler? – powiedział, opierając się o maskę samochodu Louisa, w myślach jakby poklepując się po plecach, by utrzymać swój głos takim jak należy.

Niall podniósł się bez przekonania, starając się jakoś uporządkować samego siebie. To był Zayn. Jego przyjaciel. Nawet jeśli całkowicie przerażające miało być nawet patrzenie na niego, zdecydował zawiązać rozmowę.

Musiał.

- Em... – Niall spojrzał na Zayna przygryzając lekko wargę. – Cześć.

- Więc… - Zayn przechylił głowę w bok, starając się uspokoić bijące szybko serce i szalejący umysł. Wcześniejsze słowa Louisa przemykały przez jego głowę, gdy zaczynał wątpić w swoje własne myśli biorąc pod uwagę to, że Niall właśnie chciał się przed nim kurwa schować. – Jesteśmy współlokatorami.

- Ta, um… To dobrze, prawda? – Niall się starał, na prawdę. Ale widząc Zayna po prostu zamarł, bo jak to w ogóle było możliwe, by być tak kurwa pięknym i seksownym? Jak to mogło być to legalne, tak tu stać nie wiedząc o tym, że sprawia, iż kolana Nialla miękną?

Nie mogło. Przykleił do twarzy największy uśmiech, na jaki było go teraz stać.

- Całkiem dobrze – powiedział Zayn, już nienawidząc tej niezręcznej sytuacji. Byli przyjaciółmi. Znali się nawzajem lepiej niż mógł znać ich ktokolwiek inny. To nie powinno być dziwne… na litość boską, oni tylko rozmawiali. Rozmawiali. To było żałosne.

- I nawet szczęśliwa para będzie mieszkać razem. – Niall skinął, spoglądając w bok, a następnie na ziemię. Musiał utrzymać spojrzenie z dala od Zayna. – Cóż, wiem, że są słodcy i tak dalej ale wszyscy wiemy, że będą uprawiać seks.

- O tak, dużo seksu. – Zayn pokiwał głową ze śmiechem, który nie był nawet wymuszony. – Zawsze są uroczy, że aż można rzygnąć tęczą czy coś, ale wiadomo, że to wszystko wokół nich jest jak porno, gdy są sami.

Niall poczuł jak jego usta drgnęły w nieskrępowanym, łagodnym uśmiechu, którego nie czuł już od jakiegoś czasu. To było prawie boleśnie szokujące, co w samo w sobie było znakiem tego jak poważne stały się sprawy między nimi.

- Porno, którego naprawdę nie chcę oglądać.

- Proszę cię, Niall. Jakbyś nigdy nie chciał zobaczyć dobrego widoku Louisa i jego tyłka w pełnej gotowości. – Zayn wyszczerzył się na widok tego cudownego uśmiechu. – Jest stworzony do tego, by być na dole.

- Nie, zamknij się – jęknął Niall zakrywając uszy rękoma. –  On nie jest twoim najlepszym przyjacielem od zawsze. Nie chcę tego słuchać.

- Chciałbyś wiedzieć zatem co myślę o Hazzie? – Zayn pochylił się trochę do Nialla i uśmiechnął się figlarnie, a oczy mu błyszczały. – Jego usta są stworzone do ssania, a loki tylko proszą się o to, by zaplątać w nie palce.

Niall się zarumienił na purpurowo, co powinno być raczej niemożliwe i uniósł wzrok, by spiorunować spojrzeniem Zayna. – Jesteś najokropniejszą osobą na świecie. Dlaczego opowiadasz mi o takich rzeczach?

- Bo wyglądasz absolutnie zniewalająco gdy się rumienisz. – Prawda wyślizgnęła się z jego ust, zanim zdążył to powstrzymać. Pozostał jednak spokojny, mimo iż jego serce wywracało koziołki, a umysł wariował.

Niall obserwował Zayna. Te słowa wywołały u niego uczucie ciepła rozlewającego się w podbrzuszu, a serce przyspieszyło tempa. Czuł jak jego twarz czerwieni się jeszcze bardziej, a oczy chyba nigdy nie były tak szeroko otwarte.

Ale wtedy zatrzymał swoje zmysły, bo Zayn nie mógł powiedzieć tego w ten sposób. Nie było mowy.

- D-dzięki... – powiedział Niall, oblizując nerwowo usta. – Jestem całkiem pewien, że to dlatego, iż po prostu lubisz mnie torturować, ale tak czy inaczej, dziękuję za komplement.

- Jakby torturowanie było zabawne... – Zayn przygryzł wargę, kładąc jedną dłoń tak blisko ręki Nialla jak tylko mógł, nie dotykając skóry Irlandczyka. – Zwyczajnie tak sądzę. Jesteś… jesteś… przepiękny, Niall… - Jego głos był niemal niczym szept, a spojrzenie opadło w dół.

Kurwa. Co ja właśnie powiedziałem?

Tysiące myśli omotało w tym momencie umysł Nialla. Jak Zayn mógł właśnie powiedzieć coś co zabrzmiało tak szczerze i sprawiło, że żołądek Nialla zaczął się skręcać. To było wstrząsające. A ręka Zayna była tak blisko. Tak strasznie blisko.

Niall zrobił krok w tył.

- Dlaczego to mówisz?

- Bo... – Głos Zayna załamał się na chwilkę, a jego brwi zmarszczyły się, gdy zorientował się, że Niall się od niego odsunął. - Bo to prawda, Niall.

- Ale to, to nie tak jest między nami… Prawda? – zapytał Niall niezbyt pewien, dlaczego Zayn to powiedział. Jak on mógł to powiedzieć? – My… Kim my jesteśmy?

- Nie wiem... W tym momencie nie wiem, Niall – Zayn powiedział łagodnie, powolnie przyciągając dłoń z powrotem  i zwijając ją na swojej klatce piersiowej. – W tym momencie… po prostu nie wiem.

Niall się skrzywił.

Zayn wyglądał na zranionego i to nie tak lekko ale naprawdę mocno zranionego, a Niall wiedział, że to przez niego. Wiedział to, bo ignorował Zayna. Wiedział, bo nie da się być jednego dnia kuplami od pieprzenia się, a następnego obcymi sobie ludźmi. Szczególnie nie mówiąc o tym tej drugiej osobie.

Podszedł do Zayna i położył dłoń na jego ramieniu.

- Zgaduję, że dla nas obojga jest to trochę zagmatwane.

Zayn spojrzał na Nialla, a jego ramię drgnęło zaskoczone nagłym kontaktem z ciałem drugiego chłopca. Pozwolił, by jego spojrzenie przesmyknęło się przez twarz Nialla, rejestrując każdą jego oszałamiającą cechę i przemówił cicho, prawie szeptem – Dlaczego…? Czy to nie może być po prostu… łatwe?

- Nie wiem jak sprawić, żeby było to łatwe Zayn. Nie wiem nawet jak się teraz czuję, wszystko jest tak pomieszane – przyznał Niall, zniżając głos. – Ale jeśli jest jakaś rzecz której bym nie chciał… Na pewno nie chcę cię stracić.

- Nie możesz zrobić niczego, co sprawiłoby, że mnie stracisz, Niall – powiedział łagodnie, nie nagląc zbyt i miał nadzieję, że da Niallowi do zrozumienia, jak niedorzeczna z jego strony była myśl o tym, że mógłby go stracić.

- Ja po prostu… - Niall urwał spoglądając na ziemię. – Rzeczy się zmieniły i zrobiło się dziwnie, więc pomyślałem, że dając nam obu trochę przestrzeni, mógłbym pomóc, ale to chyba jeszcze bardziej bolesne, Zayn. Myślę, że bardziej raniące, jest takie bycie z dala od ciebie…

- Dla mnie też było to bolesne – zapewnił Zayn, sięgając, by chwycić dłoń Nialla i delikatnie zwinął ich palce razem. – Nie wiedziałem co się dzieje i myślałem, że jesteś chory, a ty nie pozwoliłeś sobie pomóc… Martwiłem się, Ni.

- Przepraszam. – Niall zwiesił głowę, zaciskając lekko palce wokół palców Zayna. – Chciałem tylko sprawić, że oboje poczujemy się lepiej, ale to wszystko było gówno warte. Naprawdę strasznie mi przykro, Z.

- Nie przepraszaj. – Zayn mocno uścisnął jego dłoń. – Nic się nie rozpadło. My się nie rozpadliśmy, możemy wszystko naprawić. Będzie w porządku i wrócimy… wrócimy do normy. – Norma. Norma, przez którą oboje ukrywali swoje emocje i uprawiali seks bez uczuć. Rozrywający ból, z powrotem uderzający w klatkę piersiową Zayna, gdy patrzył na Nialla, pragnąc niczego więcej, tylko go pocałować, gdy ten się śmiał i zasmakować tego słodkiego dźwięku. Kochanie go bardzo mocno, z powrotem, ale w tajemnicy.

Norma była do dupy. Zayn chciał czegoś więcej.

- Je-jesteś pewien? Naprawdę może być okay? – Niall uniósł wzrok i znienawidził się za to, że był blisko płaczu. Mrugnął by zatrzymać łzy, a oczy niesamowicie go piekły. Ale myśl o powróceniu do normy brzmiała cudownie, bo norma była czymś z czym Niall potrafił sobie poradzić. Mógł dalej udawać i byłoby okay, był tego pewien. Ale tylko jeśli Zayn też był w stanie to zrobić. – Naprawdę możemy wrócić do normy?

- Tak… Tak, oczywiście, że możemy. – Zayn nie chciał normy. Chciał czegoś więcej, pragnął tego tak egoistycznie i tak mocno, ale teraz go to nie obchodziło. To czego chciał, nie miało znaczenia. Wszystko co się liczyło, to jasne i lśniące oczy Nialla, a Zayn wiedział, że ten blondyn stara się w tej chwili bardzo, by nie uronić żadnej łzy. Wszystko co miało jakieś znaczenie, to wywołać uśmiech na twarzy Nialla. Więc jeśli chciał normy… Zayn mógł do niej wrócić.

A wszystko czego potrzebował Niall, to usłyszeć te słowa, zanim przyciągnął Zayna mocno do siebie i go uścisnął. Zdawało mu się jakby minęła cała wieczność, od kiedy to znajome ciało było do niego przyciśnięte, a znany mu dobrze zapach atakował jego zmysły, gdy owijał ramiona wokół chłopaka.

- Tęskniłem – wyszeptał Niall, wciąż wstrzymując łzy.

Zayn przygryzł wewnętrzną stronę policzka, mocno przytulając Nialla. – Ja też, Nialler – mruknął, ocierając wargami o ucho blondyna. – Bardzo.

Niall przechylił głowę, by złożyć pocałunek na policzku Zayna. To był zwykły pocałunek, znaczący więcej niż by się wydawało, wyrażający tak wiele. Mówił, że Niallowi było przykro. Mówił, że to już koniec bólu. Mowił, że znowu byli przyjaciółmi.

Zayn nie mógł nic poradzić nic na to, że jego powieki się przymknęły, albo na to, że przez jego ciało przebiegło dziwne ciepło, przez ten zwyczajny dotyk ust Nialla.

Był... zmieszany. Znowu miał Nialla, przynajmniej tak mu się wydawało. Ale.. było tyle przeróżnych sygnałów uderzających go z każdej strony, że przyprawiało go to o zawroty głowy. Niall go lubił? Ale nie chciał niczego więcej? Czy dobrze to wszystko odbierał?

- Co robicie?

Niall poczuł jakby wyskoczył z własnej skóry, naprawdę przerażony niespodziewanym pytaniem. Nie udało mu się, bo jest to zwyczajnie niemożliwe, za to odskoczył od Zayna i potknął się o własną stopę, upadając w stronę auta.

Zayn natychmiast pochylił się z zamiarem złapania Nialla. Chciał przytrzymać go mocno i bezpiecznie, a jednocześnie obrócił głowę, by spiorunować spojrzeniem kogokolwiek kto im przeszkodził.

Ale tak szybko jak wyłapał dwoje znajomych, szeroko otwartych, brązowych oczu cała irytacja zniknęła.

Cholerny Liam.

- Err... Hey Li! – Zayn uśmiechnął się, odstępując na chwilę nieznacznie od Nialla i wcisnął ręce do kieszeni.
Liam zdezorientowany, przechylił głowę w bok. Wyglądało to tak, jakby Niall i Zayn nie chcieli, by zobaczył ich w takiej sytuacji, tak blisko. Ale przecież byli kuplami od pieprzenia się. Oczywiście, że byli sobie bliscy.

Dziwne.

- Możesz mnie następnym razem, kurna, nie straszyć? – zapytał Niall, piorunując bruneta spojrzeniem z drugiego końca samochodu, podnosząc się z ziemi.

- Cześć Zayn. Co jest? – Liam całkiem zignorował Nialla.

Zayn nie mógł powstrzymać małego uśmieszku, przecinającego jego twarz, gdy spojrzał na Nialla. Wyglądał na kompletnie ogłupiałego, ale teraz go to nie obchodziło.

- Nic takego, Li. Zatrzymałem się, by zorientować się, czy mój współlokator ma się dobrze. Chciałem sprawdzić, czy już z nim lepiej. – Rozluźnił trochę postawę, a jego wzrok powrócił do Liama.

Oczy Liama zwróciły się z troską na jego blond przyjaciela, zanim praktycznie podbiegł do Nialla i złapał Irlandczyka pod bok.

- Taa, jak się czujesz, Ni? Lepiej? Gorzej? Jaką masz temperaturę? – zapytał Liam, przykładając zewnętrzną stronę dłoni do czoła Nialla.

Niall spojrzał na Zayna i wybełkotał cicho – Nienawidzę cię – Co nie mogło być bardziej dalekie od prawdy.

- Też cie kocham, słońce. – Zayn uśmiechnął się bezczelnie, obserwując Liama krzątającego się wokół Nialla i nikłe uczucie zazdrości zmieszało się z jego krwią, gdy marzył o tym, by mógł tak jak jego przyjaciel, zwyczajnie przytulać blondyna, nawet od niechcenia.

- Zapłacisz mi za to – ostrzegł go Niall, uderzając o dłonie wciąż gadającego przyjaciela i starając się odepchnąć jego klatkę piersiową. Na nic się to nie zdało. Liam ćwiczył więcej niż Niall w ogóle myślał, że jest to możliwe.

Zayn powstrzymał śmiech i sięgnął ramionami, by owinąć nimi Liama od tyłu i odciągnąć go, nie szczędząc sobie odpowiedzi na groźby Nialla. – Hej ej. Dobry szczeniaczek. Zostaw Irlandczyka.

Liam nadąsał się, a Niall wziął głęboki oddech pomieszany z ulgą udając, że nie mógł oddychać, gdy przyjaciel go tak ściskał.

Nie była to oczywiście prawda. Zdał sobie po prostu sprawę z tego, jak bardzo chciałby, żeby to Zayn tak go rozpieszczał.

- Wszystko w porządku? Sprawdziłeś? – spytał Liam, jak zwykle się martwiąc.

- Ma się dobrze, Li. – Zayn wywrócił oczami, packając bruneta w głowę z uśmiechem. – Przyrzekam. Otrzymuje zatwierdzającą pieczątkę Malika. A ty spokojnie z tym tatusiowaniem.

- Przepraszam, Ja tylko… On nie jadł i był dziwny i i on nie chciał nawet rozmawiać i ja… okay – wyjąkał Liam, czując się źle przez to swoje całe przesadzanie.

Niall się zarumienił. Chciał schować się z powrotem za samochód, zabierając ze sobą każde słowo, jakie wypowiedział Liam. Praktycznie wprost, dał do zrozumienia Zaynowi, że Niall go kocha, zdradzając jak smutny był przez dystans tworzący się między tą dwójką.

Zayn złagodniał, przenosząc wzrok na Nialla. Nie miał pojęcia, że sprawy miały się aż tak źle. – Teraz jest w porządku… I tak zostanie. – Zayn wymienił spojrzenia z Niallem, składając tą małą obietnicę.

Niall uśmiechnął się, niemal porozumiewając się z Zaynem bez słów, po prostu patrząc w jego oczy.

- Tak, żadnych więcej zmartwień.


~


12 komentarzy:

  1. Fajna część, jakoś tak szybko się skończyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że jest trochę krótsza niż pozostałe, ale inaczej nie mogłam podzielić, bo musiałabym wtedy zrobić z 2 razy dłuższe ;)

      Usuń
  2. Przyznam się, że nie wytrzymałam i przeczytałam oryginał... Nigdy nie byłam cierpliwa ;) Jednak z przyjemnością zrobię to jeszcze raz :) Świetne tłumaczenie.

    Dobrze, że co nieco sobie wyjaśnili... Trochę brakowało mi Larry'ego, ale co się odwlecze...

    Pozdrawiam :)

    @KateStylees

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy2/02/2013

    Co tak krótko?;(

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie świetne awwww :3 Ziall jest fenomenalny a tlumaczenie w porządku także się nie martw :))

    OdpowiedzUsuń
  5. ale się cieszę, że sobie to wyjaśnili, choc nie do końca, ale wiadomo teraz, że nie będą siebie unikać ani nic z tych rzeczy :) postarają się by wszystko wróciło do normy, ale ja liczę na to, że jak będą na tej wycieczce razem w pokoju, to ta ich norma przejdzie w miłość i będą żyć długo i szczęśliwie *_*
    czekam na kolejne wspaniałe tłumaczenie! ;**
    @JLS_GotMyLove

    OdpowiedzUsuń
  6. Ugh, przepraszam, ze nie skomentowalam poprzedniego rozdzialu, nie mialam internetu. ;_;
    Pogodzili sie, znaczy wrocili do przyjazni i sie przytulali, i ODGASHAXKABAPQUAOZVS! *-*
    Jeeeej, tak ogromnie dziekuje za to tlumaczenie! Czekam niecierpliwie na nastepna czesc. C:
    Love! <3 xxxxx
    @LouLightMyWorld

    OdpowiedzUsuń
  7. dla mnie wszystko było tu zrozumiałe i jasne więc nie martw się jest dobrze :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy2/03/2013

    Co Ty gadasz? Bardzo dobrze przeczytane i wszystko zrozumiałe. : ) A co do rozdziału to świetny jest. Mogłabyś powiedzieć, kiedy tak w przybliżeniu dodasz nowy rozdział? xx Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy2/03/2013

      Chodziło mi o przetłumaczone, nie przeczytane. xd
      Pozdrawiam, Monika

      Usuń
    2. Myślę, że w niedzielę najpóźniej, ale to taki deadline. Możliwe, że pojawi się wcześniej, tak jak ten ;) Mam w tym tygodniu małe zamieszanie, sprawdziany, 3 dni próbnych testów, więc nie obiecuję niczego, stąd ubezpieczam się tą niedzielą, ale postaram się dodać szybko x

      Usuń
  9. Tłumaczenie świetne jak zawsze. Przepraszam bardzo, ale nie jestem w stanie nic więcej napisać. Mam małe problemy. Chciałam tylko, żebyś wiedziała że czytam :)

    shouldletyougo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

no śmiało, wystarczy zwykłe 'przeczytałam/em' :)