1/25/2013

{4} Six feet under the walls



S:

Witam was ;) 

Kilka spraw organizacyjnych, więc przeczytajcie.

Na wstępie chciałam przeprosić, że znowu późno, ale całkiem zapomniałam, że dzisiaj piątek. Teraz ważna informacja: następny rozdział pojawi się prawdopodobnie dopiero w niedzielę 03.02, gdyż kończą mi się ferie <histeryczny płacz> i nie chcę obiecywać wam rozdziałów dwa razy w tygodniu, a potem nie dotrzymywać słowa. Więc umówmy się, że będą co tydzień, a jak będę mieć czas to może i te dwa w tygodniu, ale to będzie taki bonus. Lepiej nastawić się na mniej i dostać więcej niż na odwrót. 

Anyways, początek powinien być jakby jeszcze w poprzednim rozdziale. Urwałam w złym miejscu, sama nie wiem czemu? Mam nadzieję, że nie ma błędów, starałam się. Muszę jeszcze pogrzebać w internecie i pokombinować jak to z tymi odmianami imion, bo mam wrażenie, że robię to całkiem źle. Przypominam o ankiecie i o komentarzach, które serio są dla mnie ważne, bo wiem wtedy co o tym sądzicie etc. I oczywiście moja samoocena i poziom endorfin podskakują :) Uwaga spoiler. Nie dzieje się dzisiaj bardzo dużo, ale w następnym rozdziale jest już dużo lepiej. Więcej nie zdradzam.

A właśnie! Jeśli ktoś z was ma lub zna blogi z dobrymi tłumaczeniami, to ślijcie, ślijcie i jeszcze raz ślijcie. Będę dozgonnie wdzięczna x

Ostatnia rzecz: informuję na twitterze, więc jeśli chcecie - piszcie nazwy ;)



.4.




- Też cię kocham, Harry. Bardzo cię kocham – Louis wyszeptał wtapiając się w ciało Harry'ego co sprawiło, że pasowali teraz do siebie idealnie. – Ale co zrobimy z Niallem i Zaynem?

Harry zanucił łagodnie w krótki pocałunek, jego serce śpiewało w klatce piersiowej przez ten szept Louisa. Nie mógł nadziwić się faktem, że ten cudowny, piękny chłopak był cały jego do kochania, pieszczenia i miłowania tak długo, jak on będzie Louisa.

- A co możemy zrobić? – wymamrotał cicho, przebiegając dłonią wzłuż kręgosłupa chłopaka. – Niall przez to ukrywanie wpędzi się w chorobę, a Zayn nie powie słowa, chyba, że będzie wiedział, że Niall czuje do niego to samo.

Louis zmarszczył brwi i poderwał się.

- Więc mamy oglądać naszych przyjaciół w cierpieniu? Powinniśmy patrzeć jak ich to rozdziera? – zapytał Louis. – Będą razem w pokoju na naszej szkolnej wycieczce. Czy potrafisz wyobrazić sobie jak źle będzie, jeśli cokolwiek, nawet najdrobniejsza rzecz, pójdzie między nimi nie tak?

- Tak, potrafię – przyznał łagonie, badając dokładnie wszystkie emocje uzewnętrzniające się teraz w Louisie. – A biorąc pod uwagę to jak Niall ostatnio się zachowywał… Wszystko może pójść źle bardzo łatwo.

- Nie chcę żeby nasi przyjaciele cierpieli, Harry. – Louis potrząsnął głową, gdy wspomnienia przemknęły przez jego umysł. – My wiemy jak to jest, nie chcę by oni też się przekonali.

- Wiem… Wiem i też nie chcę, żeby to się zdarzyło. – Harry przygryzł dolną wargę przypominając sobie jak bardzo bolało, gdy myślał, że Louis go nienawidzi i że go zranił. To było okropne, jakby cały jego świat się rozpadał.

- Więc nie ma naprawdę niczego co moglibyśmy zrobić? – spytał Louis, ramionami ciasno obejmując ciało Harry'ego i trzymając go blisko siebie. Zwyczajna myśl o tym jakimi głupcami byli wcześniej, jeśli chodzi o ich związek, sprawiła, że przypomniał sobie jak bardzo nie chciał kiedykolwiek stracić Harry'ego.

- Nie wiem – wyszeptał Harry wtulając głowę w zagłębienie szyi Louisa. – Nie chcę jeszcze bardziej pogorszyć sprawy…

Louis westchnął i zamknął oczy, rozkoszując się dotykiem Harry'ego.

- Mam nadzieję, że znajdzie się jakiś sposób. W końcu, spójrz jak oni starali się zrobić coś dla nas.

- Mhmm… - Harry złożył pocałunek na żuchwie Louisa. – Jakikolwiek pomysł, kocie?

- Dzień jest młody. – Louis uśmiechnął się, trącając głowę Harry'ego nosem, by pocałować swojego ukochanego. – Znajdę jakieś rozwiązanie.

- Zawsze je znajdujesz – powiedział ze śmiechem Harry, złączając ich czoła razem i rozkoszując się tą bliskością. – W międzyczasie… Może po prostu pogadamy z Zaynem?

- Czy myślisz, że chciałby ze mną o tym rozmawiać? – zapytał Louis pobudzony czystą ciekawością. – Czy on w ogóle wie, że ty wiesz? Bo Niall zwyczajnie odmawia rozmowy o jakichkolwiek uczuciach, które ma lub i nie, mimo iż wszyscy wiemy, że je posiada.

- Cóż, Zayn otwarcie to przede mną przyznał. – Harry zadumał się w uśmiechu. – Dość poetycko, jeśli miałbym to oceniać. I tak, mówię to ja, rozwodzący się raz romantycznie w wierszu, nad twoimi kośćmi policzkowymi.

Louis zaśmiał się i zarumienił delikatnie, bezwiednie dotykając dłonią policzków. Odchylił się do tyłu, by pozwolić Harry'emu spojrzeć na siebie w całej okazałości.

- Naprawdę to zrobiłeś? – Louis zachichotał przebiegając dłonią przez loki Harry'ego. – Jak Zayn kiedykolwiek mógłby być w tobą porównywany?

- Oczywiście. Nie widziałeś swoich kości policzkowych? Są nieskazitelne. Jak cała reszta ciebie. – Harry uśmiechnął się, pochylając do dłoni Louisa zagrzebanej w jego włosach. – A on mi z tego powodu dokuczał i przekonał do tego, żebym udawał bad boya, by zdobyć twoją uwagę.

Oczy Louisa złagodniały.

- W takim razie, jesteśmy mu dłużni, Hazza. Jesteśmy mu dłużni tak wiele. – Louis pocałował Harry'ego, wciąż trzymając dłoń we włosach wyższego chłopca.

Harry uśmiechnął się w pocałunek. – Osobiście myślę, że więcej zawdzięczamy Danielle… Ona zmusiła mnie do noszenia całej tej skóry, a oboje wiemy, że to właśnie jest powodem, dla którego mnie kochasz. – Przycisnął swoje usta do jego w kolejnym pocałunku. – Ale i tak jesteśmy mu dłużni. Nigdy sam nie zebrałbym się na odwagę, by z tobą porozmawiać.

- W porządku. Zadbam o to, by podziękować Dani za wszystkie moje morke sny – wycedził sarkastycznie wywracając oczami i uśmiechając się. – Ale teraz, może pójdziemy pogadać z Zaynem, tak jak postanowiłeś? Wiesz, twoi przyjaciele są naprawdę świetni. Nie mogę uwierzyć ile dla nas zrobili.

Harry wypuścił z siebie krótki śmiech. – Dodam to w takim razie do listy rzeczy, za które coś jej wiszę. – Wytrzeźwiał po chwili a jego uśmiech złagodniał. – Tak… są wspaniali. Zawsze się mną opiekują. I zgaduję, że teraz moja kolej, by zająć się nimi… Oczywiście z twoją pomocą, kochanie.

Louis uśmiechnął się i pocałował Harry'ego w nos.

- Oczywiście!

Harry rozpromienił się, nie mogąc uwierzyć jak całkowicie szczęśliwy był i teraz miał tylko nadzieję, że będą mogli popchnąć swoich przyjaciół w ten sam rodzaj niewytłumaczalnego szczęścia.


~~~~~


Zayn skrzywił się nad swoim zeszytem, rzucając piorunujące spojrzenia na do połowy sformułowane zdanie będące tematem jego pracy. Siedział w czytelni i starał się to napisać od blisko godziny, jednak nie mógł się w ogóle skupić.

To mogło, ale nie musiało mieć związku z tym, że jednocześnie starał się napisać sms’a do Nialla, by zapytać, czy wszystko było okay. Znowu.

- Pieprz mnie – wymamrotał odpychając od siebie zeszyt i sięgając po telefon. Westchnął ciężko, gdy jego palce uniosły się nad klawiaturą.

Louis trzymał Harry'ego mocno w pasie, gdy wyszli w poszukiwaniu Zayna. Mieli szczęście. Nie mieli zajęć i wiedzieli dokładnie, gdzie mogą znaleźć ciemnowłosego chłopca.

Starszy z nich, dostrzegł Zayna przy stoliku w czytelni. Był uważnie skupiony na swoim telefonie, co bardzo zaciekawiło Louisa, który pochylił się nieco w stronę Harry'ego szepcząc.

- Jak myślisz, na czym tak się skupia? – zapytał Louis z ciekawością praktycznie wypisaną na twarzy.

- Jest czymś zaniepokojony – powiedział Harry lekko wzdychając. – Dostrzegam konflikt umysłu z sercem nawet stąd. – Potrząsnął głową i ucałował policzek Louisa zanim wszedł do pomieszczenia kilka kroków przed swoim chłopakiem i przystanął nad przyjacielem, zręcznie wyrywając telefon z jego uchwytu.

Louis nie mógł powstrzymać uśmiechu, który wkradł się na jego twarz. Szansa na droczenie się z kimś była czymś, czego nie mógł sobie odmówić. Szczególnie, że osoba, której miał dokuczać nie była tą, która stwarzała problemy, a tą, która tak łatwo przyznała się do swoich uczuć.

Podbiegł do Harry'ego i spojrzał mu przez ramię, by przeczytać wiadomość.

- Oddaj to! – domagał się Zayn wiercąc się na krześle. Harry jedynie się uśmiechał, trzymając telefon poza dość ograniczonym zasięgiem przyjaciela. Jego oczy przeskanowały niecierpliwie telefon, by zaraz zamigotać w stronę Zayna z zawiedzeniem.

- Stary. Tu nic nie ma.

Louis żachnął się, zawieszając ramię na szyi Harry'ego i spoglądając na Zayna.

- Daj spokój, Zayn. Czy nie powinno coś tam być zapisane? W końcu zaadresowane jest do Niallera – dokuczał mu figlarnie.

Zayn zwęził oczy, wyrywając telefon z dłoni Harry'ego. – Dzięki za dochowanie tajemnicy, Haz. Zawsze wiedziałem, że mogę na tobie polegać – wycedził sarkastycznie i ostro, chowając telefon do kieszeni.

Harry cofnął się lekko na słowa Zayna. – Przepraszam... – wybełkotał, przygryzając dolną wargę. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że Zayn naprawdę zdenerwuje się przez to małe droczenie się.

Louis oderwał się od Harry'ego, nieznacznie przygryzając od środka policzek. Zdziwiła go reakcja Zayna na jego zaczepki. Ostatnią rzeczą jakiej chciał, to sprawić, że Zayn poczuje się źle.

- Hey, nie wiń zbyt Harry'ego. Praktycznie wiedziałem, on tylko to potwierdził – wyjaśnił Louis. – Przykro mi Zayn, nie to miałem na myśli.

Zayn westchnął, przebiegając dłońmi po twarzy i od razu zaczął żałować, że tak się uniósł. Opadł do tyłu, by usiąść na stoliku – Nie, jest w porządku… Nie chciałem tak na was naskoczyć… Przepraszam.

Harry skrzywił się i spojrzał na Lou zanim zajął miejsce obok przyjaciela. – Z… Użyj słów. Co cię dręczy, kochanie? – Harry sięgnął, by prześlizgnąć po dłoni Zayna, podpierając podbródek na ramieniu starszego chłopaka.

Louis przesunął się, by zająć miejsce po drugiej stronie Zayna. Nie wiedział co zrobić, by chłopak poczuł się lepiej, ale wiedział to Harry, więc Louis zdecydował po prostu usiąść z boku i obserwować, a jeśli Zayn będzie go potrzebował – zaoferować pomoc.

Albo gdyby potrzebował po prostu uścisku. To też mógłby zrobić.

Zayn instynktownie rozluźnił się na dotyk Harry'ego. Byli przyjaciółmi tak długo, że ich ciała wiedziały jak na siebie reagować. Żadnych przemyśleń, wahania się. Tylko akcja.

- Ja... Boję się, wiecie? – wymamrotał Zayn, a Harry znów się skrzywił.

- Czego?

Louis obserwował zaciekawiony, niepewny co robić. Naprawdę chciał pomóc Zaynowi, ale po prostu nie wiedział jak. Nie jak Harry i Danielle. Jego dotyk nie zdziałałby praktycznie nic.

Ale wciąż miał usta.

- Czego mógłby się obawiać Zayn Malik? – zapytał łagodnie Louis z lekkim uśmiechem na twarzy.

Wargi Zayna drgnęły w odpowiedzi. Jego oczy zamigotały wdzięcznie do Lou zanim rozluźnił się trochę i wyciągnął telefon, kładąc go na stole. – Nialla Horana – wyszeptał delikatnie.

- Niall Horan nie jest tak straszny jak ci się wydaje – wytłumaczył Louis obserwując marszczącego brwi Zayna. Łatwo było dostrzec, że Zayn był naprawdę zaniepokojony tą sytuacją. – Głupi, tak. Ale nie straszny.

- Nie... Jest idealny – łagodnie powiedział Zayn, a na jego czole pojawiła się zmarszczka. – Ja… On jest idealny i jest wszystkim, czego kiedykolwiek bym pragnął i… i jestem całkiem pewien, że on nie chce mieć do czynienia ze mną…

- Brzmi znajomo? – zapytał Harry prawie szepcząc. Zayn przerwał mu na chwilę.

- To nie to samo, Haz. Nie jest tak jak z tobą i Lou…

- Tego nie wiesz – Louis powiedział to trochę zbyt szybko i zbyt się spiesząc, przez co natychmiast zaczął żałować tych słów. Starał się to jakoś naprawić. – To znaczy, skąd możesz wiedzieć, że Niall nie chce mieć z tobą nic wspólnego? To nie jest coś, co możesz ot tak stwierdzić.

- Lou, nie znałeś Harry'ego wcześniej. Nie unikałeś go i nie wymyślałeś wymówek po to, by się z nim nie spotkać. Po prostu nie wiedziałeś że istnieje – powiedział dosadnie Zayn. Harry wzdrygnął się nieznacznie na wspomnienie, że jeszcze krótki czas temu, Louis nie był jego i był sam.

- Zayn…

- Cóż, tak, bo było dosyć oczywiste to jak bardzo chciałem być z Harrym – odpowiedził Louis kiwając głową. – Nie wszyscy tacy są. A na pewno nie Niall. On myśli, że ludzie wiedzą czego chcą i tak utrzymują sprawy. To tłumaczyłoby wszystko… Nie sądzisz?

Zayn nic nie powiedział, ledwie ciężko westchnął i osunął się na stoliku. Harry przygryzł dolną wargę i sięgnął po rękę Louisa, by trochę się uspokoić.

Louis odnalazł dłoń Harry'ego i mocno ją uścisnął. Starał się przekazać Harry'emu przez ten dotyk, że mimo tego, iż nie minęło dużo czasu odkąd się poznali, wciąż było to wystarczająco długo, by mogli być ze sobą szczęśliwi.

- Zayn, nie będę cię okłamywał. Niall nie mówił ostatnio nic o tobie ani mi ani Liamowi. Właściwie, gdy wyskakujesz gdzieś w rozmowie, stara się kompletnie uniknąć tematu – wytłumaczył Louis mając nadzieję, że Zayn nie odbierze tego w zły sposób. – Ale to cały Niall. Założę się, iż myśli, że was dwoje nigdy nie mogłoby być kimś więcej niż jesteście. I szczerze myślę… myślę, że jest tak przerażony jak ty… Jeśli nie bardziej.

- Szczerze wątpię. – Zayn westchnął, obracając się delikatnie, by spojrzeć na Louisa.

- Zayn, nigdy nie byłeś tym użalającym się nad sobą – powiedział Harry krzywiąc się. – Dlaczego teraz to robisz? Normalnie, po prostu poszedłbyś do niego i się z tym zmierzył.

- Nie mogę…

- Dlaczego nie?

- Bo ja... – Zayn westchnął trąc powieki, gdy poczuł to dziwne uczucie w brzuchu. – Bo to pierwszy raz, gdy tak kogoś kocham i nie chcę oberwać! W porządku?

Louis obserwował Zayna i przeszedł go dreszcz. Jedyną romantyczną osobą, jaką kiedykolwiek miał, był Harry. I wtedy pomyślał, że Harry chcę go zwyczajnie rozpuścić, bo Louis nigdy nie miał kogoś, kto patrzyłby na niego w taki sposób i tak by go traktował.

Ale oto był Zayn, kochający Nialla w swój własny sposób, tak oczywisty w jaki Harry kochał Boo. I Louis mógłby przysiąc, że w jego przyjacielu nie mógł zakochać się nikt lepszy niż Zayn Malik.

- Wygląda na to, że cierpisz jeszcze bardziej teraz, niż gdybyś się z tym zmierzył – odpowiedział Louis. – Wyglądasz jakby cię to rozrywało, Zayn.

- Tak jest lepiej – łagodnie starał się ich przekonać Zayn. Jego ton był z jednej strony zdecydowany z drugiej jakby na krawędzi paniki. Harry jeszcze bardziej się skrzywił, słysząc te słowa i nie spodobało mu się jak znajomo to zabrzmiało wylewając się z ust Zayna.

- Z...

- Lepiej jest, gdy mogę kontrolować cierpienie. Bezpieczniej – Zayn stwierdził dosyć stanowczno, a Harry westchnął potrząsając głową.

- Nie wygaduj znowu tych bzdur! Zayn, czy mógłbyś wreszcie się obudzić? Proszę? Wszystko mogłoby być tak proste! – Harry starał się wyłapać wzrok Zayna; odnaleźć swojego nadzwyczajnie pogodnego, zabawnego i sarkastycznego przyjaciela pośród smutku mącącego jego oczy.

- Zabawne. To nie ten Zayn, którego Niall ciągle wychwalał – dodał Louis, spoglądając na sufit. Nie mógł znieść widoku Zayna w takim stanie, akurat z wszystkich ludzi na świecie, nie jego.

Miał nadzieję, że wyciągnie z Zayna jakąkolwiek reakję, nie będącą użalaniem się na sobą.

- On... On co? – Zayn spojrzał z niedowierzaniem na Louisa, a Harry powstrzymał się od chęci wywrócenia oczami. Co za król dramy.

- Wychwalał. Wiesz, mówił jaki jesteś fajny – Louis wyjaśnił jakby Zayn nie znał znaczenia słowa ‘wychwalać’. – Mógłby do końca świata opowiadać o tym jaki jesteś zabawny, jak zawsze umiesz znaleźć jakąś docinkę we właściwym czasie i sprawić, że zaniesie się histerycznym śmiechem. I nie proś nawet, żebym zaczynał mówić o tym, jak rozwodził się na temat twojego ciała. Stwierdzenie, że te mógłbym przeżyć bez tych informacji, byłoby niedomówieniem.

- Mógłbym powiedzieć to samo, jeśli chodzi o to jak Harry wylewnie opowiada o tobie, Lou – powiedział Zayn, ale w jego głosie brakowało tej nuty sarkazmu. Był zaszokowany tym, że Niall tak dobrze o nim mówił. – Harry uczyniłby cię swoim własnym bogiem, któremu oddawałby cześć, gdyby tylko mógł. Choć myślę, że w pewnym sensie i tak już to robi.

- Siedzę obok was! – zaprotestował Harry, a jego policzki zaróżowiły się ze wstydu.

 - I Harry mnie kocha, Zayn. Kocha mnie tak bardzo – kontynuował Louis jakby Harry'ego tam nie było, ale ścisnął dłoń swojego chłopaka, by pokazać mu, że nie ignoruje go celowo. – Jeśli Niall zachowuje się w stosunku do ciebie tak jak Harry w stosunku do mnie, to kto mógłby z czystym sercem powiedzieć, że nie czuje tego samego?

Zayn chwilkę się nad tym zastanowił i posłał spojrzenie Harry'emu. Przeanalizował w ciszy wszystko co powiedział Louis, porównując to z zachowaniem Harry'ego i tym jak zawsze świergotał z miłością o wszystkim, co miało coś wspólnego z chłopakiem, którego tak ubóstwiał.

Czy to mogło być prawdą? Czy Niall mógłby... go kochać?

Sama myśl o takiej możliwości sprawiła, że Zayn się rozweselił. Jego serce jęknęło w klatce piersiowej, a umysł zawirował. Pozwolił swoim oczom zamknąć się powoli, a z ust wyślizgnęło się zadumane i stęsknione westchnienie.

- Ah. – Louis uśmiechnął się zachwycony widząc reakcję Zayna. – Ten wyraz twarzy wygląda znajomo. Jest dużo lepszy niż ten wcześniejszy.

- Myślę, że widziałem go już kilka razy – powiedział lekko Harry przebiegając kciukiem po wewnętrznej stronie dłoni Louisa. – Pasuje do Zayna niemal tak dobrze jak do ciebie, Boo.

Zayn zachichotał, a jego oczy otwarły się i zamigotały, gdy dosłownie poczuł nadzieję wnikającą z powrotem do jego klatki piersiowej.

- Hej, nie próbuj sprawić, że stanę się zazdrosny, Haz. Jak mógłbym kiedykolwiek porównać się do Zayna z jego idealną fryzurą? – Louis droczył się czując kciuk Harry'ego zataczający kręgi na jego skórze. – Założę się, że używasz jakiegoś zaklęcia, by sprawić, żeby była tak doskonała, bez zbytecznych starań, prawda Zayn?

- Nie, Taki już mój urok – Zayn zażartował niesamowicie wdzięczny im obu za podniesienie go na duchu i wyciągnięcie z dołka. Haz parsknął.

- Może to jego urok, może to Maybelline – odśpiewał Harry zanim wybuchnął śmiechem.

Louis nie mógł nic poradzić na to, że Harry ciągle wyskakiwał z jakimiś dziwnymi rzeczami jak ta i zawsze go tym rozśmieszał. Zaniósł się śmiechem i oparł o stolik, histerycznie chichocząc. Zayn uśmiechnął się do nich szeroko, nie czując się tak lekko jeszcze ani razu, odkąd Niall zaczął stwarzać między nimi dystans. Był tak szczęśliwy, że ich miał, i że oni mieli siebie nawzajem.

Miłość otaczająca tych dwóch idiotów, których nazywał swoimi przyjaciółmi była tak szczera, inspirująca i… prawdziwa. Naprawdę dodało mu to nadziei, że może tak czysto teoretycznie, taka miłość mogła przydarzyć się i jemu.

I miał nadzieję, że przydarzy się mu z pewnym blondynem o ujmującym, irlandzkim akcencie.


9 komentarzy:

  1. Larry jest cudowny i taki słodki aż nie mogę doczekać się kolejnego rozdziało :) heh też mam koniec ferii niefajna sprawa :<
    i oczywiście czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest świetne! Fajnie, że wyciągnęli Zayna z dołka, choć trochę to trwało ;D
    Zastanawia mnie tylko, czy chcąc pomóc Ziallowi będą tylko z nimi rozmawiać i pocieszać czy może wymyślą coś szalonego jak Zayn z Dani zrobili z Harrego Bad Boya ;D
    Czekam na kolejny ;3

    shouldletyougo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, oni są tak słodcy, że zaczynam żałować iż nie jestem facetem ;)
    Świetne tłumaczenie. Czekam z niecierpliwością na kolejną część.
    Pozdrawiam

    @KateStylees

    OdpowiedzUsuń
  4. awww, naprawdę słodziutki moment, gdy Lou i Harry pocieszają Zayna i w tym samym czasie potrafią być tak cholernie czuli i przepełnieni miłością w stosunku do siebie nawzajem. Rozpłynęłam się! Jestem ciekawa czy zamierzają porozmawiać o tym samym z Niallem? Szkoda, że następna część tak późno... Ale będę niecierpliwie czekać :) x

    OdpowiedzUsuń
  5. Aww, dopiero teraz zauważyłam, że to Ty kontynuujesz tłumaczenie te historii i nie moge przestać się uśmiechać. Larry jest przesłodki, a Ziall, Jeezu, oni są tacy uroczy w tej swojej nieśmiałości. Nie moge doczekać się następnego.

    P.S. http://beneaththewords.tumblr.com/post/35408350396/odmiana-imion-i-nazwisk-one-direction - odmiana imion, jeśli nie jesteś pewna, to pomyślałam, że może Ci się przyda :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Yeaaa wszystko się rozkręca :3
    Świetne tłumaczenie! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Z utęsknieniem wyczekuję momentów Zialla :33

    Caroline. @between_silence

    OdpowiedzUsuń
  7. Larry *_* zawsze najlepsi, zawsze pomocni :) dzięki nim w końcu może będziemy mieli Zialla ^_^
    czekam na next! ;**

    możesz mnie informować na tt?
    mój nick @JLS_GotMyLove

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaki słodki Larry aww ♥ Ciekawe co wymyslą żeby pomóc Ziallowi, może cos tak szalonego jak wtedy gdy Dani i Zayn zrobili z Harry'ego Bad Boya żeby mógł zdobyć Lou haha :D

    @DemiFan60

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy9/18/2013

    Tłumaczysz naprawdę wspaniale i bardzo fajnie się to czyta:) wiem że komentuje dość późno ale znalazłam ten blog jakieś pół godz temu;)
    jestem ciekawa jak sytuacja rozwinie się dalej:)
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń

no śmiało, wystarczy zwykłe 'przeczytałam/em' :)