1/22/2013

{3} Six feet under the walls


S:

Przepraszam, że tak późno, ale jestem na Słowacji, wiecie: ferie i te sprawy. Nie miałam możliwości wstawić wcześniej, a sprawdzałam jeszcze błędy etc. Mam nadzieję, że jakoś się wam to będzie czytać. Muszę uciekać, więc to tyle ode mnie, jeśli chodzi o układ graficzny, wszystkie odstępy terefere, poprawię to jutro. 

A no tak, zapomniałabym o najważniejszym. Dziękuję za wszystkie komentarze, bardzo bardzo bardzo miło mi się je czytało i przyznam, że świetnie wam idzie, więc nie przestawajcie :)



.3.




Zayn przetarł oczy, starając się przysłonić sobie widok słodko gruchających Harry'ego i Louisa. Nikt zdrowy, na tej planecie, nie mógłby znieść tyle tak czystego, niezmąconego uroku.

- Gdy ktoś wyzwie wa do bycia słodszym... Będzie to czysty sarkazm gołąbeczki – jęknął Zayn i rzucił papierową kulką w głowę Harry'ego, starając się wycelować prosto w skroń, podczas gdy Louis odciskał na wargach swojego chłopaka pocałunek.

- Nie patrz, jeśli nie chcesz widzieć – odparował Harry, nie spuszczając bijącego miłością wzroku z twarzy Louisa. Zayn wywrócił oczami, skrzyżował ramiona na piersi i natychmiast przerzucił spojrzenie w drugą stronę. Kochał ich obu i cieszył się, że są razem ale nie mógł znieść widoku ich tak szczęśliwych, gdy wiedział, że nigdy nie osiągnie takiego poziomu z tą jedną osobą, której pragnął.

Jeśli mowa o Niallu... Gdzie on do diabła jest?

Spóźniał się.

Przemierzał korytarze, które nigdy nie były puste, biegnąc do klasy. Kiedy o tym myślał, zdawało mu się, że to wszystko to jakaś ironia losu. Spieszył się tak na zajęcia, na których nie chciał nawet być. Bo bycie tam oznaczało spotkanie Zayna. A spotkanie Zayna oznaczało odcięcie się od swoich żądzy i udawanie, że wcale nie chciał dotknąć swojego przyjaciela w sposób, za którym tęsknił i którego pragnął.

Więc tak, to było jak ironia, ale daleko mu było do śmiechu.

Niall w końcu dotarł do klasy wzdychając z ulgi, że drzwi wciąż są otwarte, co oznaczało, że nauczyciel nie wpisze mu spóźnienia. Usiłował powstrzymać się od ucieczki i  szybko wślizgnąć do klasy, ale uderzył w drzwi i skrzywił się z bólu.

- Auu.

Zayn spojrzał w miejsce skąd dobiegł huk. Przygryzł wargę, obserwując Nialla zataczającego się w sali. – Po mistrzowsku, Nialler. – Uśmiechnął się szeroko do przyjaciela, stale ignorując zamierające serce i ciepło przechodzące przez jego ciało na widok blondyna.

Niall jęknął walcząc z rumieńcem, próbującym wkraść się na jego twarz i ze spuszczoną głową zmierzał do swojej ławki. Omiótł spojrzeniem Zayna, odnotowując uśmiech na jego twarzy i nic nie mógł poradzić na to, że skrzywił się i wbił wzrok w podłogę, która nagle wydała mu się tak interesująca.

Uśmiech znikł z twarzy Zayna, gdy zobaczył, że Niall patrzy w inną stronę. – Ni... Daj spokój, tylko żartowałem. – Sięgnął do jego dłoni, by wsunąć swoje palce w jego, by dotknąć jego skóry i poczuć to łaskotanie.

Niall posłał mu wymuszony uśmiech. Jego głowa wciąż była spuszczona, ale oczy zwrócił w kierunku Zayna i spojrzał w jego tęczówki. – Wiem, w porządku Z. To ja jestem idiotą, który zderzył się z drzwiami.

Zayn zmarszczył brwi i znów zatroskał się widząc nienaturalny, udawany uśmiech, w jakim wykrzywiły się wargi blondyna. – Hey…Wszystko okay kochanie?

Niall nie do końca wiedział jak odpowiedzieć. Chciał powiedzieć mu prawdę, o tym jak źle się czuł, powiedzieć mu wszystko ale wiedział, że nie może tego zrobić. Nie był pewien co zrobić, jak się wykręcić, by Zayn się nie zorientował.

Na szczęście nie musiał, bo w momencie gdy otworzył usta, odezwał się ich nauczyciel.

- Skupcie się, potrzebuję waszej uwagi.

Zayn jęknął wewnętrznie, niechętnie przenosząc wzrok z Nialla na nauczyciela, który chociaż raz wykonywał swoją robotę.

Nauczyciel uśmiechnął się, a jego oczy były zaszklone, co było albo wynikiem zadowolenia z właściwie niczego, albo po prostu coś brał.

- Mam wasze numerki pokojów, które zajmiecie na wycieczce!

- Wycieczce? – Harry wymamrotał do Louisa. Najwyraźniej obaj wyrwani zostali z cudownej zadumy. – Mamy wycieczkę?

- Gdzie się podziewałeś, Haz? Planujemy tą wycieczkę od miesięcy. Nie przyniosłeś przypadkiem czeku? – Louis uśmiechnął się głupawo i oparł brodę na dłoni. Omiótł spojrzeniem Harry'ego i zastanawiał się jakim cudem Harry sprawił kiedyś, że wszyscy uwierzyli w to, że jest Bad boyem w skórze. – Myślisz, że za co płaciłeś?

Harry wzruszył ramionami i wygiął usta w nieśmiałym uśmiechu. – Nie wiem… Tylko dostarczyłem go kiedy ty i mama mi kazaliście. Nie przejmowałem się zbyt po co to wszystko. – Zayn spojrzał na przyjaciela mrugając przez chwilę zaszokowany jego głupotą i potrząsnął głową, a następnie jakby zakradł się wzrokiem do Nialla i znów utkwił go w nauczycielu.

- Cóż, żeby przybliżyć ci wszystko co ominąłeś – zaczął dokuczliwie i uśmiechnął się – jedziemy na wycieczkę do Nowego Jorku, by zobaczyć Brodway i dowiedzieć się czegoś o teatrze. - Niall słuchał przyjaciół, nie będąc w stanie odwzajemnić uśmiechu.

- Oh. – Harry zamrugał tępo przez chwilę zanim przybrał najbardziej uroczy uśmiech na całym świecie. – Brzmi ciekawie!

- Oh Hazza – Zayn wymamrotał potrząsając głową rozbawiony – jesteś strasznym kretynem.

- Hey, bądź miły dla mojego kretyna, okay? – Louis pochylił się nad Harrym i ścisnął jego policzek.

Nauczyciel kontynuował swój wywód, nieświadomy braku zainteresowania ze strony uczniów.

- W każdym bądź razie, oczywiście pokoje będą dwuosobowe. Chłopy mogą być w pokojach tylko z chłopcami, a dziewczyny z dziewczynami i każdego wieczora będzie obchód, by sprawdzić, czy każdy znajduje się tam gdzie powinien się znajdować. Wyczytam teraz imiona i nazwiska wasze i waszych współlokatorów – wyjaśnił nauczyciel.

Zayn osunął się do przodu na ławkę, wyłączając się z rozmowy. Niezbyt obchodziło go to z kim będzie mieszkał przez te kilka dni. Jak niby miał myśleć o czymś tak błahym jak współlokator, gdy coś złego działo się z Niallem?

Niall wpatrywał się w nauczyciela, czekając niecierpliwie, by usłyszeć swoje imię i miał nadzieję, że szczęście mu dopisze i z tych dwudziestu uczniów w klasie nie trafi na tego, którego miał zamiar unikać.

Czekał.

- Niall Horan i... Zayn Malik.

Zayn ożywił się na to oświadczenie i trochę szerzej otworzył oczy. Oparł się impulsowi, który nakazywał mu obrócić się na krześle i sprawdzić jak zareagował Niall. Obawiał się, iż jego oczy zdradzą blondynowi to jak był zadowolony.

Harry uśmiechnął się szczęśliwy, jego oczy zamigotały i obrócił głowę by spojrzeć na przyjaciela. Byłoby dobrze, gdyby Niall i Zayn spędzili trochę czasu sam na sam. Może wtedy uświadomiliby sobie, że oboje się kochają i oh... Niall się nie uśmiechał.

Niall wiedział, że właściwie nie może zareagować. To nie tylko źle zadziałałoby na niego, ale także zraniłoby Zayna, czego zdecydowanie nie chciał. Zamiast tego po prostu ściągnął wargi i powstrzymał się od przygryzienia delikatnej skóry, przeklinając swoje ‘szczęście’.

Louis obserwował z zaciekawieniem swojego chłopaka, zastanawiając się co takiego wie Harry, czego nie wie on, gdy nagle jego uwaga została przyciągnięta przez nauczyciela. – Harry Styles i… Louis Tomlinson.

Harry był tak skupiony na braku reakcji ze strony Nialla, że omal nie dosłyszał własnego nazwiska, Zayn za to uśmiechał się sam do siebie. Wyglądało na to, że każdy będzie miał szansę poromansować trochę na tej wycieczce. Planował już sposób w jaki mógłby pokazać Niallowi co czuje, wiedząc, że Harry i Louis robią pewnie to samo.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem… będzie mógł siedzieć obok Nialla w klasie, trzymać jego dłoń pod stolikiem i szeptać słodkie słówka do ucha młodszego chłopca.

Ta wycieczka miała być wspaniała.

Przez resztę lekcji Niall trzymał głowę spuszczoną, nie mogąc wytrzymać już dłużej żadnej z tych rzeczy. Jego życie było tak pogmatwane, a wkrótce wszystko miało się zakończyć. Nie ma takiej opcji, by był zdolny do skrywania swoich uczuć w czasie tej długiej wycieczki do Nowego Jorku. Nauczyciel widocznie nie miał zamiaru zmieniać planów, więc utknął z Zaynem jako swoim współlokatorem.

Miał przerąbane. Zayn się dowie, znienawidzi go i już nigdy nie będą przyjaciółmi.

To wszystko skończyłoby sie strasznie.

~~~~~

Louis wiedział, że coś złego działo się z Niallem. Nie był aż tak nieświadomy jak Liam, który był zbyt zajęty martwieniem się o swoje nieistniejące życie miłosne z Danielle, by zwrócić uwagę na blondyna. Louis się nie nabrał.

Niallowi coś się nie układało. I miało to coś wspólnego z Zaynem.

I był całkiem pewien, że Harry wiedział o co chodzi.

Usiadł więc ze swoim chłopakiem przytulając się do niego mocniej niż zwykle. Wtulił głowę w zgięcie jego ramienia i składał delikatne pocałunki na jego skórze.

- Harry...

Harry zabrzmiał melodyjnie w odpowiedzi, opierając się z powrotem o ich drzewo na szkolnym dziedzińcu. Jego oczy były zamknięte i był całkiem zajęty przytulaniem Louisa i pławieniem się w jego uwadze.

- Hmmm... Tak kochanie? – mruknął niskim, zaspanym głosem.

Louis uśmiechnął się szeroko, pozostawiając szlak pocałunków na skórze Harry'ego, słuchając delikatnych oddechów swojego chłopaka. Miło było  zwyczajnie oddać się pieszczotom, gdy byli sami i nie musieć niczym się przejmować.

Tylko, że Louis się nieco martwił.

- Rozmawiałeś ostatnio z Zaynem? – zapytał Louis lekko stłumionym, przez szyję Harry'ego, głosem.

- Jasne – powiedział łagodnie prawie chichocząc. – Zawsze rozmawiam z Zaynem. Ta bestia to pasożyt. Nie odejdzie, nie ważne ile razy powiem mu żeby to zrobił.

- Ej ej, bądź miły dla przyjaciół Haz – zaśmiał się Louis czując cichy chichot Harry'ego tuż przy swoich ustach. – Nie mam na myśli takiej rozmowy. To znaczy… Cóż… Czy mówił coś ostatnio o Niallu?

- Niallu? – Harry uśmiechnął się i leniwie otworzył oczy, obracając się, by spojrzeć bezpośrednio na Louisa. Pozwolił sobie na chwilę zatracić się w jego niebieskich oczach zanim skradł z ust chłopaka szybki pocałunek. – Taa, wspominał raz lub dwa swojego ulubionego kumpla od pieprzenia się. Wiem już o Nialla tyłku tyle, ile wiem o twoim.

Louis nic nie mógł poradzić na to, że wydał z siebie zdziwiony śmiech zanim zdążył nad sobą zapanować i nie zaśmiać się jeszcze głośniej. Uścisnął mocniej Harry'ego, a jego ramiona się zatrzęsły.

- Jeszcze raz, nie o to mi chodziło. – Louis w końcu przestał się śmiać i obdarzył spojrzeniem swojego chłopaka. – Miałem na myśli to, że Niall zachowuje się dziwnie i wydaje mi się, że to przez Zayna.

- Oczywiście, że przez niego – spokojnie odpowiedział Harry. Otrzymanie potwierdzenia od Zayna o tym co czuł nie było trudne i obiecał swojemu przyjacielowi, że nie powie o tym Niallowi.

Ale Zayn nie mówił nic o Lousie, co było niezmiernie bezmyślne z jego strony.

Louis uniósł brew i przechylił głowę, by zerknąć na Harry'ego. Jego ton zdradzał, iż był tak pewien tego co mówił, że aż zadziwiło to Louisa. – Wiesz co się między nimi dzieje.

Harry uśmiechnął się i skinął. – Jesteś bystry Boo. – Pochylił się i nagrodził Louisa pocałunkiem.

Louis zamrugał, nie rejestrując nawet słów Harry'ego, dopóki go nie pocałował. Naprawdę chciał oddać tym idealnym ustom pocałunek, ale nagliły go sprawy.

- Więc? O co chodzi? Powiedz mi Hazza! – Louis cały dygotał z podekscytowania.

- Czy dajesz mi do zrozumienia, że nie zauważyłeś? – Harry droczył się, opierając się znów o drzewo i sięgając dłoni Louisa, by spleść ich palce razem. – Co za wstyd. A ja myślałem, że jesteś bystry kocie. Piękno i inteligencja… wiesz?

- Haz! – Louis jęknął nieznacznie zaciskając swoje palce wokół Harry'ego. – Myślę, że tu chodzi o coś więcej. Sposób w jaki Niall patrzy na Zayna jest swego rodzaju znajomy… Po prostu chcę wiedzieć! Proszę? Kocham cię, Haz. Kocham cię tak bardzo – Louis pochylił się i zaczął składać pocałunki na policzu, następnie brodzie i szczęce Harry'ego.

Harry śmiał się z całusów Louisa, rozciągając usta w szerokim i jasnym uśmiechu. – Też cię kocham, Louis! – Zawiesił ramię pasie Louisa, by przyciągnąć go do siebie i chłopak wylądował na kolanach Harry'ego. – Czy myślisz czasem o tym, jak to, wygląda znajomo, kochanie? – zapytał Harry przyciskając usta miękko do czubka nosa Lou.

Oczy Louisa wyłapały te Harry'ego. Nie pierwszy raz widział te zielone orbity i wciąż wydawały mu się takie same. Zdawało mu się za to jakby naprawdę był to pierwszy raz, gdy zawiesił wzrok na tych jasnych zielonych tęczówkach. Spoglądały na niego z taką miłością i uwielbieniem, że Harry nie musiał mu nawet tego mówić. Wiedział, że to prawda.

I w tym momencie Louis otworzył szeroko oczy i szczęka mu opadła.

- JESTEŚ PEWIEN, HAZ?

Harry się rozpromienił. Nie powiedział ani słowa, zaledwie skinął głową i uścisnął dłoń Louisa.

- Ale Niall tak zaprzeczał... – Louis urwał i spojrzał na ich ręce. – Skąd wiesz, że masz rację?

- Bo Niall wpatruje się w Zayna w taki sam sposób, w jaki Zayn wpatruje się w niego – stwierdził spokojnie unosząc ich splecione dłonie i ocierając ustami wewnętrzną część nadgarstka Louisa. – I jak już wykombinowałeś, to ten sam sposób w jaki ja patrzę na ciebie. A kocham cię bardziej niż samo życie, Louis.

Całkowicie niedorzecznym było, że jednym prostym stwierdzeniem Harry sprawił, że serce Louisa zamarło, co było cudownie bolesne. Dał mu do zrozumienia, że nie tylko Harry był jego, ale także on Harry'ego.

Pocałował go delikatnie.


~


oryginał

7 komentarzy:

  1. To jest tak niesamowicie piękne! Larry jest słodziaśny. Świetne tlumaczenie, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww świetny rozdział. Choć było w nim więcej Larrego, niż Zialla, ale wcale mi to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, są tacy słodcy. Na Zialla przyjdzie pora. Już się nie.mogę doczekać wycieczki i tego co będzie się działo w pokoju.. ;>
    Tłumaczenie oczywiście super :)

    shouldletyougo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. ohh, świetne! Podoba mi się, że jest tutaj tak słodko wpleciony Larry, ale mimo wszystko większość opiera się na Ziallu. Nie mogę się doczekać jak przebiegnie wycieczka x

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko! Ten rozdział jest boski... Harry i Lou są tacy uroczy, że rozpływam się w zachwycie i mam nadzieję, że teraz to oni jakoś pomogą przyjaciołom...
    spaniałe tłumaczenie. Dziękuję.
    Pozdrawiam

    @KateStylees

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy1/23/2013

    Jestem strasznie ciekawe co dalej, to opowiadanie jest takie owhh *__* świetne tłumaczenie

    OdpowiedzUsuń
  6. doskonałe! ahh ten LARRY! *_* cud, miód i malina :D jeszcze żeby Zayn i Niall się dogadali co do uczuć i będzie git :D
    czekam na next! ;*

    @JLS_GotMyLove

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy9/18/2013

    świetnie tłumaczysz;) a opowiadanie jest wspaniałe:)

    OdpowiedzUsuń

no śmiało, wystarczy zwykłe 'przeczytałam/em' :)