S:
Okej, więc jestem z dwójką.
Wiem, że nie chce wam się komentować, ale nie wiem nawet czy ktoś to czyta, więc postanowiłam założyć ankietę, która będzie tu do końca lutego. Najprawdopodobniej gdzieś na dole. Więc jeśli odwiedzacie - kliknijcie, żebym mogła się mniej więcej rozeznać jak tam z czytelnikami :)
Jak zawsze jest słodko, ale znowu powstrzymam się od zdradzania szczegółów. Przepraszam za ewentualne niejasności, starałam się tłumaczyć najlepiej jak mogłam. Voila!
.2.
- Co? – Zayn usiadł gwałtownie i
otworzył szeroko oczy – Iść? Niall, nie, nie idź! – Nie dbał o to jak
desperacko właśnie brzmiał. Obchodziło go teraz tylko to, by Niall został.
- Ja po prostu… Myślę, że powinienem
iść – powiedział Niall, ale nie ruszył się z miejsca. Ton Zayna praktycznie
przygwoździł go do siedzenia. Nie chciał, by chłopak brzmiał jeszcze gorzej.
- Nie, daj spokój. – Zayn szybko
wciągnął na siebie jeansy, trochę dumny z siebie za to jak gładko zdecydował
się na pociągnięcie całego tego manewru, tej intrygi. – Nie musimy nic robić,
jest w porządku. Po prostu pizza i film, może telefon do Larrego Stylinsona, by
podręczyć ich za to, że są tak ciotowaci*, co? Tylko… tylko mnie nie zostawiaj.
Niall pozwolił swoim tęczówkom
zabłąkać się w stronę tych czekoladowych i zastanawiał się jak złym był dla Zayna
przyjacielem. Martwił go i denerwował, chociaż było to ostatnie czego chciał.
Na dodatek wyglądało na to, że miał stać się jeszcze gorszy, bo nawet jeśli
wiedział, że to złe, nie potrafił odmówić Zaynowi, patrzącemu na niego w taki
sposób.
Musiał zostać.
- Dla twojej wiadomości, robię to
dla na pizzy – Niall droczył się i uśmiechał podczas, gdy nie pragnął niczego
innego, jak tylko tylko pochylić się i go pocałować. Ale już tego nie zrobi.
Nie odkąd to coś znaczy.
- Jasne. Mój piekielnie dobry wygląd
i rozbrajający uśmiech nie mają z tym nic wspólnego. Wmawiaj sobie, Horan. –
Uśmiech wślizgnął się na usta Zayna, a ulga rozerwała go od środka. Mógł po
cichu poradzić sobie z czymkolwiek, co chciały zrobić z nim emocje… Póki miał
Nialla, wszystko było dobrze.
Niall wziął kawałek pizzy i wywrócił
oczami. – Ciągle ci powtarzam: tylko dlatego, że stojąc przed lustrem, wmawiasz
sobie każdego ranka jak cudownie wyglądasz nie sprawia, że staje się to prawdą.
Zrobił pauzę zanim ugryzł pizzę i od
razu poczuł, że jego organizm wcale się na to nie zgadza.
Pierwszy raz w życiu, Niall Horan
nie był głodny. A powód siedział zaraz obok niego.
- Jestem bez skazy, Niall – Zayn
pysznił się. Przebiegł dłonią przez włosy i sięgnął po kawałek dla siebie.
Wziął spory gryz, delektując się przez chwilę smakiem, zanim zdał sobie sprawę
z tego, że Niall nie jadł. Powoli połknął zawartość ust i obrócił się, by znów
spojrzeć z troską na Nialla – Wow, jesteś chory…
- Taa... – Niall skrzywił się i
odłożył kawałek z powrotem – Ale mam nadzieję, że przejdzie naprawdę szybko.
Ale wiedział, że to niemożliwe.
Kochał Zayna i miał przejebane na
wieki.
~~~~~
Niall nie czuł się jak on. Właściwie,
nie czuł nic oprócz tego dziwnego uczucia w brzuchu. Stał w korytarzu, jak
robił to każdego poranka z Liamem i Louisem, którzy rozmawiali o czymś, czego
Niall naprawdę nie słuchał. Gapił się na drugą stronę hallu. Jego oczy
zawieszone właściwie na niczym, świat zacierający się po kątach.
Czuł się tak dziwnie.
Kocham Zayna Malika - wyszeptał
delikatnie, w końcu pozwalając samemu sobie się do tego przyznać.
Nie chciał. Nie chciał, ale to było nieuniknione.
Musiał to przyznać, inaczej skończyłby raniąc samego siebie. Więc dopuścił do
świadomości to, że kochał Zayna, ale odmówił pozwolenia na to, by cokolwiek to
zmieniło.
Zayn się nie zakochiwał. Nie mógł
zniszczyć ich przyjaźni przez coś tak głupiego.
Wzbraniał się.
- Co mówiłeś, Niall? – zapytał
Louis. Jego głos sprowadził blondyna z powrotem na Ziemię. Spojrzał na
przyjaciół, by ujrzeć, że oboje wpatrują się w niego wyczekująco, czekając, aż
powie im co wymamrotał pod nosem.
- Oh nic takiego. – Niall pochylił
się w kierunku ściany, starając się zachowywać zwyczajnie. Louis i Liam
wymienili spojrzenia, zanim powrócili do swojego przyjaciela.
- Więc, Niall.... – Liam zaczął,
oczywiście nieco zdenerwowany. Niall uniósł brew, widząc, że jego przyjacielowi
zdawało się sprawiać kłopot znalezienie jakichkolwiek słów. Na szczęście dla
niego, Louis zawsze miał coś do powiedzenia.
- Umierasz?
Niall wytrzeszczył oczy.
Kiedy ani Liam ani Louis nie
powiedzieli nic po tym oświadczeniu i zapadła dosyć długa cisza, westchnął i
wywrócił oczami. Zastanawiał się jak z całego świata, on właśnie utknął z tymi
dwoma idiotami jako swoimi najlepszymi przyjaciółmi.
- Nie, nie umieram idioci. Dlaczego
z wszystkich rzeczy, pomyśleliście akurat o tym, że umieram? – zapytał Niall.
- Stary – Liam zaczął delikatnie,
starając się nie zdenerwować Nialla – od jakiegoś czasu jesteś jakby zdala od
tego wszystkiego. Wpatrujesz się właściwie w pustkę, zachowujesz dziwnie, nie
jesz. O czym innym mamy myśleć?
- Taa, to znaczy... Zchowujesz się
jakbyś albo umierał, albo ktoś kogo znałeś umarł. A my jesteśmy twoimi
przyjaciółmi. Jesteśmy tu dla ciebie – dodał Louis uśmiechając się łagodnie w
stronę Nialla.
- Cóż, nie martwcie się. – Niall
wzruszył ramionami. – Nie umieram, jest w porządku.
Liam potrząsnął głową.
- Żartujesz, prawda? Wiemy, że nie
jest w porządku.
Niall nie wiedział co robić.
Ostatnie czego potrzebował to przyjaciele, pogarszający całą sytuację.
- Czy to ma coś wspólnego z Zaynem? –
zapytał Louis.
Niall poczuł jakby miał zawał, przez
to jedno, proste pytanie. Chciał chwycić swoją klatkę piersiową i powiedzieć
swojemu sercu, żeby się uspokoiło, dzięki czemu mógłby wymyślić co powiedzieć,
ale nie mógł zrobić tego stojąc przed Louisem i Liamem. Gdyby powiedział
prawdę, jeden z nich skończyłby mówiąc przypadkiem Danielle lub Harry'emu. To
tylko kwestia czasu.
A Niall nie zamierzał podjąć tego
ryzyka.
-
Dlaczego miałoby to mieć coś wspólnego z Zaynem? – Zapytał Niall, może
zbyt defensywnie.
- Tak tylko mówię, Ni. Wasza dwójka
zwykła być jak bliźniaki syjamskie, a teraz… Nie wiem, zdystansowani? – Louis
nie wiedział jak wytłumaczyć tą sytuację ale zamierzał postarać się sprawdzić,
czy miał rację i coś dzieje się pomiędzy Niallem i Zaynem. – Wiem, że jesteście
przyjaciółmi świadczącymi sobie usługi, ale jesteś pewien, że naprawdę nic więcej
się nie dzieje?
- Jestem pewien, Lou – warknął Niall
szokując brązowowłosego chłopaka. – Jestem pewien, że między Zaynem i mną
jestest kurwa w porządku i zostanie w porządku, okay? A teraz, jeśli nie macie
więcej głupich, pierdolonych pytań, które moglibyście dołączyćdo tego przesłuchania,
idę do klasy.
Niall obrócił się i udał w
przeciwnym kierunku do tego, w którym miał się udać, biorąc pod uwagę to, gdzie miały
być jego następne zajęcia. Liam pobiegł za nim z krzykiem. Miał nadzieję, że uda
mu się go pocieszyć.
A Louis po prostu stał i się gapił, bo
wiedział, że Niall kłamie.
Teraz wszystko co musimy zrobić to
znaleźć kogoś kto to potwierdzi.
I zdawało się, że znał jednego
lokowatego, który mógłby to dla niego zrobić.
~~~~~
- Przestań.
Zayn uniósł brew, spoglądając sponad
ekranu telefonu, by spojrzeć na Harry'ego, rozwalonego do góry nogami na
krawędzi swojego łóżka, po drugiej stronie pokoju.
- Przestań co?
To. – Harry skrzywił się, jego loki
opadały uroczo na czoło. – Wyglądasz jakbyś starał się wyżuć dziurę w wardze. Przestań.
To moja rzecz. Nie możesz kraść moich rzeczy.
- Nie masz na to patentu dupku. –
Zayn wywrócił oczami w stronę swojego przyjaciela, spojrzał z powrotem na
telefon i dokończył pisać smsa do Nialla, by sprawdzić co u niego. Blondyn
wydawał się być… na uboczu, cały dzień. Zaynowi się to nie podobało, martwił
się.
- Okay, poważnie, co się z tobą
dzieje? – zapytał Harry i usiadł wciąż jednak się krzywiąc. – Jesteś… cichy i…
nadąsany. I nie w swoim codziennym humorku ‘Oh jestem taki seksowny, spójrz na
moje brwi’ czy coś.
- Brwi? – Zayn ostrożnie zamrugał w
stronę przyjaciela. – Serio Harry. Brwi.
- Tak, brwi. Są spektakularnie
zadbane, ładne i wyraziste. Ale nie zmieniaj tematu! – Harry zszedł z łóżka i rozwalił
się teraz, dość przypadkowo, na Zaynie. – Powiedz mi co jest nie tak! Tylko
jeden z nas może być poszkodowany i wydaje mi się, że mam zarezerwowany
przywilej do tego gdzieś tak do kolejnego miesiąca!
- Jakbyś zasługiwał na te prawa.
Powinienem je odwołać – parsknął Zayn, pstrykając Harry'ego w nos. –
Promieniejesz. Cały cholerny czas. A wszystko przez Louisa. To chore i urocze.
- Hej! – Harry zarumienił się –
Nie... Nie cały czas!
- Gówno prawda. – Uśmiechnął się i
wygiął palce zanim zaatakował szczupłe boki Harry'ego. Uderzył dokładnie w
najbardziej czułe na łaskotki miejsca. Harry wrzasnął w sposób zupełnie nie-męski
i zaczął rzucać się na boki, a Zayn zaśmiał się z jego protestów.
Harry próbował wydostał się z
uścisku Zayna, by uciec z dala od niego i jego palców. Zayn uśmiechnął się
szeroko. Skumulowane w nim napięcie powodowane zamartwianiem się o Nialla i
walką z rosnącymi uczuciami do blondyna, powoli się ulatniało, gdy wygłupiał
się ze swoim przyjacielem. Skończyło się na tym, że Harry, zbyt się wiercąc, przez
jeden zły ruch, spadł z kanapy na podłogę, ciągnąc ze sobą Zayna.
- Co wy dwaj robicie? – Głos
Danielle zabrzmiał w pokoju gdy weszła ze śmiechem, niosąc butelkę picia i kubki.
– Zostawiam was samych na kilka minut, a wy zamieniacie pokój w burdel. Wstydźcie
się! Harry, co powiedziałby Louis?!
- Zamknij się! – syknął Harry,
zrzucając z siebie Zayna z wypiekami na twarzy, uroczo się przy tym krzywiąc.
Zayn i Danielle wybuchnę li śmiechem, gdy Harry pobiegł z powrotem w stronę
łóżka, wskakując na nie i chowając twarz w poduszce. – Nienawidzę was obojga! –
powiedział stłumionym głosem.
- Też cię kocham – zaćwierkała
Danielle i usiadła na łóżku, kładąc przy tym picie na podłodze i wyciągając
dłoń w stronę Zayna, by pomóc mu wstać. Złapał ją za rękę z wielkim uśmiechem
na twarzy. Boże, kochał swoich przyjaciół. Zawsze udawało im się sprawić, że
czuł się lepiej. Nawet jeśli nie mieli zielonego pojęcia, że coś było źle.
- Jest i nasz uśmiech – droczyła się
Danielle szturchając lekko policzek Zayna. – Myślałam, że zgubiliśmy go gdzieś
tam, w twoim cichym dumaniu.
Okay, więc może byli bardziej
domyślni niż im przypisywał.
- Mówiłem ci, że jesteś wciąż
zadumany! - powiedział Harry podnosząc
się i zerkając znad poduszki. Loki miał całe w nieładzie, policzki wciąż
zaróżowione – To te brwi!
Dan spojrzała na niego lekko
zaciekawiona i potrząsnęła głową z uśmiechem. – Oh Hazza.. Nie rozumiem jak to
się stało, że zdałeś do następnej klasy. – Harry odpowiedział jej wytknięciem języka. Zaśmiała się i sięgnęła
dłonią, by poczochrać jego loki.
Harry zrobił dziwną minę, wciągając
Danielle w kolejną rundę zaczepek. Zayn obserwował ich w ciszy z małym
uśmiechem przyklejonym do twarzy. Nie mógł uwierzyć, że niemal odrazu poczuł
się swobodnie, mimo, iż wcześniej był zamknięty w sobie i martwił się dziwnym zachowaniem
Nialla.
Danielle dokuczała Hazzie,
przyciskając go do łóżka i przebiegając palcami przez jego włosy, gruchocząc i
chichocząc cały czas, gdy Harry próbował się uwolnić wykręcając się i wiercąc
na tyle na ile pozwalały mu ruchy, by przypadkiem nie zrobić jej krzywdy. Zayn
oglądał całą tą sytuację i nie mógł nic poradzić na to, że nagle się
wyprostował i poczuł jak przepływa przez niego nagły impuls.
- Kocham Nialla – wyrzucił z siebie,
troszkę głośniej niż zamierzał. Nie wiedział czego się spodziewać, ale reakcja
jaką otrzymał na pewno nie była jedną z tych rzeczy.
Danielle jedynie na chwilkę
przestała, a jej ręce wciąż znajdowały się zaplątane gdzieś w loki Harry'ego.
Spojrzała na niego osobliwie, a Haz wywrócił oczami, spoglądając na niego ze
swojej pozycji do góry nogami. – No raczej.
- Zayn, to dlatego jesteś taki
markotny? – zapytała Danielle unosząc brew. Zayn skinął niepewnie, przygryzając
dolną wargę i starając się rozszyfrować ich miny. Popatrzyli po sobie zanim
Dani zgramoliła się z łóżka i oboje wdrapali się na miejsca obok Zayna.
Danielle rozłożyła się na udach
przyjaciela, owijając ramionami jego szyję jak robiła to setki razy, podczas
gdy Harry wysunął swe dłonie, by złapać Zayna w pasie. – Oh kochanie –
zagruchotała, a jej loki połaskotały go po policzku.
- Domyśliliśmy się. Myśleliśmy, że masz
już to przerobione – Harry wymruczał spokojnie w jego włosy, – Nie
wiedzieliśmy, że trzymasz to wszystko w sobie. – Podrapał się po twarzy i
ścisnął szczupłą talię Zayna. – Ciapku, to nie zdrowo.
Zayn był przytłoczony serdecznością
jaką go obdarzyli. Zaśmiał się słabo i bezradnie zatracił w tak znajomym i
ciepłym uścisku. – Boże, kocham was. – Uśmiechnął się do nich szeroko i
pochylił w stronę klatki piersiowej Harry'ego, przyciągając bliżej Danielle. –
Pieprzyć waszych chłopców, Li i Lou na was nie zasługują.
- Hey, to nie mój chłopak! –
powiedziała Danielle ściskając koniuszek nosa Zayna. Zamilknęła na
wystarczająco długo, by Harry i Zayn zdążyli się wtrącić i bezczelnym tonem
wydali z siebie krótkie – Jeszcze nie! –
dokładnie w tym samym czasie co ona. Znowu zanieśli się śmiechem.
Harry odczekał chwilę zanim wszyscy
umilkną. – Wszystko będzie w porządku, Z – wymamrotał zmieniając nastrój na
trochę poważniejszy. Starał się sprawić, że Zayn poczuje się pewniej, tak jak
starał się on, gdy zaczęło się całe to przełamywanie lodów z Louisem, kilka
miesięcy temu.
- Całkowicie – zadźwięczał głos
Danielle, która zaraz po tym pocałowała go w policzek. – Niall cię ubóstwia. Wszystko
będzie wspaniale!
Zayn nie wiedział jak oni to robili.
Jak te proste, błahe rzeczy, których nie mogli być pewni, kte nie powinny być w
stanie uspokoić go tak łatwo, rozproszyć ten stan, szalone uczucia, jednak to
robiły. Udawało im się. I za to ich kochał.
Wtulił się w ich ramiona,
uśmiechając się i w końcu czuł się wolny od tego okropnego napięcia rozszarpującego go od środka. Myśli
o Niallu opuściły jego umysł. – Kocham was – wymamrotał chowając twarz w
zagłębieniu szyi Harry'ego.
Haz i Danielle posłali sobie zadowolone
uśmiechy. Po to właśnie tu byli. Byli swoim ratunkiem. Takim, który gdy
upadniesz, dosłownie podniesie cię na nogi. Wiedzieli jak czuł się Zayn, ale
cieszyli się, że w końcu przyznał się do tego na głos.
Może teraz sprawy w końcu będą mogły
ruszyć dalej.
Przez wzgląd na dobro Zayna i Nialla...
mieli taką nadzieję.
~
*whipped –
gdy chłopak jest zdominowany przez swoją dziewczynę i zamiast spędzać czas ze
znajomymi jest na każde jej zawołanie i robi wszystko czego chce ona ; uznałam,
że wystarczy ‘ciotowaci’, ale może się myliłam ;)
~ oryginał
awhhhh jakie słodziaszne awh ._.
OdpowiedzUsuńBędę naprawdę wdzięczna, jeśli przetłumaczysz całość i nie porzucisz tego w połowie, bo np. nie będziesz miała wielu czytelników. Miałam nadzieję, że ktoś to przetłumaczy i naprawdę dziękuję, że Ty to robisz. x
OdpowiedzUsuńMam już prawie całą pierwszą połowę czyli koło 10 rozdziałów (autorki podzieliły to na dwie części) i chociaż miałabym tłumaczyć tylko dla dwóch osób, to naprawdę dokopię się gdzieś takich pokładów siły, żeby dotrwać. Poza tym to świetna zabawa i sama mam wielką frajdę czytając i tłumacząc, więc cieszę się, że mogę się tym dzielić :) Ależ walnęłam przemowę. Więc nie ma za co x
UsuńChciałam przeczytać ! rozdział, ale kiedy na niego klika, wyświetla się 2. Czy u Ciebie też tak jest?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńUps, przepraszam, już to naprawiam :) Na przyszłość, jeśli znowu bym coś zagmatwała, możesz kliknąć 'starsze posty' x
UsuńOh, świetne! dziękuję za tłumaczenie i czekam na następną część :)
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę, że to tłumaczysz. Od ponad miesiąca angielska wersja leży u mnie w zakładkach i nie mam czasu na zabranie się za nią, a bardzo chciałam to przeczytać.
OdpowiedzUsuńBardzo ci dziękuję :P
świetne tłumaczenie ;)ja czytałam pierwszą część tego oneshota o Larrym i część o Ziallu bardziej mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe!
OdpowiedzUsuńHarry i Dan są tacy kochani ;3
i mam takie pytanie, napisałaś, ze byłoby lepiej, by przed przeczytaniem twojego tłumaczenia przeczytać jeszcze jakiś inny, jakby prolog tego.
Czy to konieczne?Czy na prawdę łatwiej nam będzie zrozumieć różne rzeczy
jeżeli przeczytamy wpierw tamten?
Dziękuję za tłumaczenie ;))
No... Nie jest to chyba konieczne, ale jako wątek poboczny pojawia się kontynuacja ich losów, poza tym jest dużo odwołań, więc możesz po prostu 'nie ogarnąć' :) A uważam, że jak najbardziej warto przeczytać GDOYKABMTBBEFY!
UsuńDzięki,
Usuńi czy jeszcze raz mogłabyś tu wstawić tego bloga, bo jakoś nie mogę go znaleźć, nic nowego ;)) YFEBBTMBAKYODG
jasne, http://wanna-hold-you.blogspot.com jestem kopiarką więc mój blog wygląda jak blog deeejv, czytaj: znajdziesz to opowiadanie gdzieś z boku, jest banner :)
UsuńSlodkie x D.
OdpowiedzUsuńSlodkie x D.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się ciesze, że tłumaczysz kontynuację jednej z moich ulubionych historii. Jak deeejv poinformowała o tym na swoim blogu, to prawie odtańczyłam tanieć radości :D
OdpowiedzUsuńWspaniała robota. Świetnie przetłumaczone :) Zdecydowanie wrócę po więcej :)
Dziękuję xx
Pozdrawiam
Uhhhhhh kocham cie za to że to tłumaczysz ! C:
OdpowiedzUsuńWięc tak ;D Bardzo chętnie oczytam to tłumaczenie, bo czytałam wcześniejsze losy Harry'ego i Louis'ego. Także nie martw się. Jednego czytelnika już masz. W drugim akapicie napisałaś źle imię Harry'ego. Napisałaś Harremu, a powinno być Harry'emu. Jego imię odmienia się z apostrofem. Pewnie to wiesz i tylko zjadłaś literkę, ale ci mówię ;)D Ogólnie jestem bardzo ciekawa jak to się wszystko potoczy ;)
OdpowiedzUsuńOMG, jak sie ciesze, ze to tlumaczysz! *-* Kocham Zialla, a w tlumaczeniu Deeejv bardzo zaintrygowal mnie ich watek. Niestety, sama nie posiadam na tyle wysokich umiejetnosci poslugiwania sie angielskim, zeby sama sobie to przetlumaczyc. ._.
OdpowiedzUsuńDziekuje, ze to tlumaczysz, naprawde. :) Czy jest moze szansa, abys informowala mnie na Twitterze? C; Z gory dziekuje. (:
Cierpliwosci do dalszych tlumaczen zycze! C:
xxxxx
@LouLightMyWorld
Ciapku, to nie zdrowo. - KOCHAM TEN MOMENT *.* JEJUŚ ZROBIŁO MI SIĘ TAK SŁODKO. KOCHAM TĄ KONTYNUACJĘ
OdpowiedzUsuńKocham to *-* Jeju, a tak dołowałam się przy zakończeniu Get Down On Your Knees And Beg Me To Be Bad Enough For You, że nie będzie kontynuacji. Oddaję pokłony no i z niecierpliwością czekam na następny <3
OdpowiedzUsuń/K.
Bardzo chciałam przeczytać tą kontynuację i cieszę się, że się tego podjęłaś. Bardzo mi się podoba to jak tłumaczysz, poprawnie. Przyjemnie się czyta, więc tu duży plus.
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania mam nadzieję, że.może jakoś ich przyjaciele im pomogą, bo nie wiem czy sami się za to zabiorą, sądząc po tym jak.obaj boją się swoich uczuć ;D
Czy mogłabym prosić o informowanie na tt? @back_hope18 z góry dzięki :)
shouldletyougo.blogspot.com